PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Gdzie pracujecie?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jako, że to pierwszy post witam wszystkich.
Akurat jestem teraz na etapie szukania pracy i jestem ciekawy w jakich miejscach Wy pracujecie?
I jak sobie w tej pracy radzicie?

Pozdrawiam
Nie pracuję, jestem swieżo po studiach i nigdy nie pracowałam i też jestem na etapie szukania pracy. Także będę śledzić wątek i licze na jakieś pozytywne wpisy, bo przegladając forum niestety większość postów dotyczy tego, do jakiej pracy się nie nadajemy :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
To samo wrażenie odniosłem. W związku z tym liczę na odzew w tym temacie.

@Scarlett_Venice - powodzenia życzę
pracuję w korpo z klientami zewnętrznymi

jak sobie radzimy?
dobrze, ale musieliśmy się przyzwyczaić, bo było to całkiem stresujące
Pracowałem jako informatyk w szpitalu i jako ochroniarz w centrum handlowym.
Teraz studiuję, więc nie mam normalnej pracy, ale dorabiam na ulotkach.
Planuję wrócić do szpitala.
Pracowałem jako portier, pomagałem w wykończeniówkach mieszkać-domów itd, malowałem ściany, reklamowałem radiosłuchawki po firmach, sklepach itd i na ulicy, ulotki. Reklama radiosłuchawek wcale mnie tak najgorzej nie szła. Potrafiłem rozmawiać z ludźmi w sklepach, firmach. Wiele gorzej było na ulicy przy tłumie. Ta praca i tak jest dobra dla takich fobików. Otwarła mnie na ludzi. To było dawno temu i nie wiem czy bym teraz dał radę ale chcę spróbować tak dla siebie dla żartów pochodzić i reklamować coś ludziom teraz głównie na ulicy. Kariery nie udało mi się na tym zrobić, bo jak towar nie schodził to nerwy brały górę i wtedy to dopiero nic nie wychodziło.
Pracuję na magazynie w hurtowni. Według większości moich współpracowników radzę sobie bardzo dobrze. Ostatnio po raz kolejny dostałem podwyżkę. Firma w której pracuję nie jest za ciekawa, ale póki studiuję zaocznie to nie mogę rzucać tej pracy. Uważam, że osiągnąłem naprawdę wiele w ciągu tych dwóch ostatnich lat. Mimo przeszkód (gubienie się, słaba tężyzna fizyczna) dałem sobie radę i moja samoocena podskoczyła. Mam teraz perspektywy na rynku pracy, cały czas się rozwijam. Wierzę, że będzie tylko lepiej.
@verti - pozytywnie, tak trzymaj. Też mam nadzieje, że będzie tylko lepiej.

Sam się zastanawiam nad pracą na magazynie, kto wie, może tam by się dało spokojnie popracować. Kariera inżyniera jednak będzie musiała iść w odstawkę.
Jako 17 letni chłopak pracowałem w firmie Kuku Corn jako handlarz obnośny na plażach na pomorzu zachodnim. Musiałem sam sobie zapewnić zakwaterowanie i wyżywienie, a akurat trafiłem na taki moment, że pogoda nie była zbyt sprzyjająca i miałem też jednego niedojrzałego dupka wśród znajomych z pracy, dlatego zrezygnowałem. Później w te same wakacje jako pomocnik konserwatora w jednym z ośrodków wczasowych. Tam już było lepiej pod względem finansowym. Zarobiłem 500zł w 10 dni, a zakwaterowanie i dobre wyżywienie (szwedzki stół na sniadanie, obiad kolacje + podwieczorek i kiełbaski z grilla na wieczornych eventach) miałem zapewnione. Tyle, że dzieliłem pokój konferencyjny z ok. 10cioma innymi osobami i to mnie bardzo stresowało. Wszyscy wiedzieli, że jestem cichy i nieśmiały, a mi to bardzo przeszkadzało. Zrezygnowałem, mimo że właściciel ośrodka naciskał, żebym podpisał umowę na kolejny miesiąc wakacji, wiec byłem raczej dobrym, a na pewno opłacalnym pracownikiem, mimo kilku ochrzanów. Nauczyłem się tam kilku przydatnych rzeczy. Jak już byłem pełnoletni to pracowałem miesiąc na magazynie spożywczym. Też sie troche stresowałem, ale bylo już o wiele lepiej w kwestii mojej fobii, ale to była praca za najniższą krajową, chociaż to w tamtym czasie mi nie przeszkadzało. Problem był w tym, że był ostry rygor i normy, które były ciężkie do wyrobienia. Dotrwałem jednak do końca akacji. Po maturze próbowałem szukać pracy. Odbyłem chyba 6-7 rozmów kwalifikacyjnych. Na ostatnich dwóch byłem juz mocno wprawiony i bardzo dobrze sie zaprezentowałem, a miałem też konkurentkę - doświadczoną osobę, a to mi po tygodniu zaproponowano pracę, ale nie chciałem. Dostałem w tamtym czasie kilka propozycji, ale zrezygnowałem ze wszystkich bo to była kasa poniżej średniej krajowej na umowach śmieciowych z nienormowaną ilością godzin. Chhciałem skorzystać z jednej propozycji całkiem dobrej, gdzie na rozmowie padła propozycja o pracę. Była to pierwsza rozmowa w tym czasie i ja powiedziałem, że chcę poczekać tydzień, bo składałem do wielu firm CV i zobacze jak z odzewm. Po tygodniu chciałem brać pracę, ale już ktoś inny ją wziął. Była jeszcze jedna praca na umowę o pracę i powyżej minimalnej i nawet z podwyżką po trzech miesiacach próbnych do ponad 2k brutto, ale wymagali, żebym związał sie z firmą 2 lata, a to odpada, bo chcę wcześniej znaleść jakąś pracę jako programista po poduczeniu sie. I doszedłem do wniosku po tych wszystkich rozmowach, że właśnie dlatego rezygnuje z szukania pracy. Teraz studuję zaocznie informatykę, staram się uczyć programowania co wychodzi średnio albo jeszcze gorzej, ale to przez lenistwo, jak je przezwyciezę to pójdzie z górki. W nowym roku chcę zacząć szukać już pracy w zawodzie.
W biurze, z klientami zewnętrznymi.
Ich mam w dup*e, bo to oni przychodzą do mnie, a nie ja do nich, problem jest ze współpracownikami.
A co konkretnie robisz, telemarketing?
Trochę czasu minęło od poprzedniego postu. Udało mi się znalezc pracę. Pracuje w biurze, z klientami zewnętrznymi. Branża medyczna. Chcę zmienić tą pracę bo potrzebuję etatu a tutaj petenci sa przyjmowani tylko 4h dziennie, wiec wlasciwie przez pol dnia nie mam co robic. Wykonuje proste czynnosci biurowe, cos kseruje, cos ukladam, sprzątam, potem siedze na internecie i czuje, że marnuje czas. Poza tym oficjalnie na umowie jestem kims innym niż w rzeczywistości, firma sklada sdie tylko z 3 osob, kasa jest niska i pod stołem. Siedze w tej robocie juz prawie 2 lata i nic praktycznie sie nie nauczylam. Nie umiem sobie nic znalezc innego, wysyłąm CV i nic.
Gdzie mogę aplikowac z 2 letniem stazem pracy w pseudo-biurze, w ktorym wszystko jest pisane recznie, wiec tak wlasciwie nawet office'a nie mam opanowanego? Chyba jestem przypadkiem beznadziejnym - absolwentka humanistycznego, popularnego klierunku, po ktrorym pracy nie ma, ktora w trakcie studiow nigdzie nie pracowala i do pierwszej pracy poszla w wieku 26 lat (oczywiscie pierwsze 6 miesiecy to staz z urzedu pracy, potem cudem mnie zatrudniono, ale jestem w tej pracy takim murzynem od wszystkiego).
Tak więc ponawiam pytanie autora wątku - gdzie Wy pracujecie i jak Wam się to udało?
Nie martw się, ja mam 25 lat, teraz siedzę na stażu i ze mną są nawet dziewczyny (raczej - kobiety) po pięćdziesiątce, więc co one dopiero muszą czuć, że się muszą po jakichś stażach miotać. W ogóle też nie mam imponującego dorobku w tym wieku - albo byłam sprzątaczką, albo wykładałam towar, albo wykonywałam inne fizyczne prace i często na czarno, więc imponującego CV jak się domyślasz, nie mam :Stan - Niezadowolony - Smuci się: jedyne jaśniejsze barwy mojego CV to prace jako pomoc biurowa w różnych urzędach i spółdzielniach mieszkaniowych. W jednej firmie pracowałam z dziewczyną, która w wieku 30 lat skończyła studia i to w ogóle była jej pierwsza praca i jej przykład zawsze staram się mieć przed oczami, jak mnie nachodzą myśli, że już przegrałam swoje życie zawodowe. Bo ona była takim naocznym, realnym przykładem dla mnie, że można z powodzeniem zacząć nawet i po trzydziestce. Więc może i dla mnie [i każdego w podobnej sytuacji] jest jeszcze szansa na nowy start zawodowy :Stan - Uśmiecha się:
Najgorsze co może być to praca która nie rozwija nas wcale.