PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jak to jest w Waszym przypadku?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Boicie się ludzi, kontaktów z nimi, czy raczej tego, jak ludzie na Was zareagują? Bo ja doszłam do wniosku, że to chyba nie ludzi się boję, tylko właśnie tego, jak inni na mnie zareagują, co sobie o mnie pomyślą itd. To chyba właśnie jest główny powód mojego obecnego stanu, czyli zerowych kontaktów towarzyskich. Nigdy nie umiałam o sobie mówić, wypowiadać się na jakieś tematy, nie dzieliłam się nigdy swoją opinią na jakiś temat. Bałam się, co inni pomyślą, jeśli będę mieć całkiem inne zdanie. Uznają mnie za dziwaka? Wyśmieją? Właśnie to jest chyba mój największy problem, ten jakiś niewytłumaczalny wstyd. Każdy mógł swobodnie rozmawiać o wszystkim, tylko ja zawsze byłam jak ta cicha myszka. Wiem że to siedzi tylko w mojej głowie ale nigdy sie nie umiałam przełamać. Przecież wiem, że nie mam sie czego jakoś szczególnie wstydzić, a jednak ten opór, lęk, uczucie wstydu zawsze było. Jak przykładowo jestem w pociągu i jest dużo ludzi i by zadzwonił telefon to bym nie odebrała, bo nie chciałabym żeby ludzie sie na mnie gapili, słuchali tego co mówię. Nie raz się dziwię jak inni mogą tak swobodnie i głośno rozmawiać przez telefon i to czasami na różne dziwne tematy. A jak jest z Wami? Też bardziej boicie sie reakcji innych, czy po prostu boicie się ludzi tak ogólnie?
U mnie akurat jest podobnie jak u ciebie butterfly. Nie boję się ludzi a raczej ich reakcji na moje zachowania, zdania itd.
Właśnie dziś jechałem autobusem i pewna pasażerka bez ceregieli ochrzaniała swojego faceta a wokół pełno ludzi.Też mam tak że wolę dzwonić lub odebrać jak nikogo nie ma wokół,bo po co niby ma wiedzieć o czym gadam.W fobii brakuje spontaniczności tego wyluzowania że nie będziesz przejmować się tym co inni myślą,tylko zachowujesz się naturalnie-a tak niestety nie jest.Zawsze ten lęk że będzie ę,ą,a...że temat się urwie o ile w ogóle będzie temat do gadania :Stan - Różne - Zaskoczony:
Z nami? Chyba tak samo.
Gdzieś czytałam, że dzieci z których śmiano sie w dzieciństwie wyrastają na wstydliwych dorosłych. Mój przykład tego dowodem, pół mojej rodziny ma taki beznadziejny sposób bycia, ze co chwila docinają ci i sie smieją z tego co powiedzieli i z ciebie. Do dziś nie toleruję że ktoś sie ze mnie naśmiewa. tzn bezsensownie bo jak zrobie cos smiesznego czy sie sama zbłaźnie to ok .
Też tak mam, najgorzej jak strasznie, strasznie mam ochotę coś powiedzieć, a fobia mi na to nie pozwala i siedzę cicho. Nienawidzę tych sytuacji.
Dziś w autobusie złapałem się na tym, że moja podświadomość nie pozwala mi zgnieść torby papierowej, bo to wywołuje głośny dźwięk i automatyczne zwrócenie na mnie uwagi.
ja nie boję się ludzi bo przecież jak wyjdę z domu i kogoś minę na ulicy to mnie nie zje :Stan - Uśmiecha się: bardziej boję się właśnie ośmieszenia w czyiś oczach. jak już tak piszecie o tych autobusach to ogólnie wejść do autobusu i siedzieć w nim się nie boję ale kiedyś np. chciałam skasować bilet i dwa kasowniki były zepsute i już się bałam, że ludzie sobie o mnie myślą, że nawet biletu nie umiem skasować i się czułam strasznie głupio :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Mi się wydaje, że to przez zaniżoną samoocenę. Mam o sobie złe zdanie, czuję, że różnię się od innych (poglądami, wiedzą, sposobem bycia) i to na niekorzyść. Po prostu nie chcę by inni się o tym dowiedzieli.
Takie rozkminy nie mają sensu. To tak, jakby mieć katar i analizować, od której dziurki w nosie zaczyna się kich i tam szukać przyczyny przeziębienia.