PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Lekkości bycia momenty-jak wygrywam z sobą o siebie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cześć wszystkim:Stan - Uśmiecha się:

Dzielę się wami moimi sukcesami:Stan - Uśmiecha się:.Można mnie:
a.)chwalić serdecznie
b.)chwalić często
c.)a i b
:Stan - Uśmiecha się:
Poniżej wklejam posta z mojego bloga:Stan - Uśmiecha się:
Koszyczek ustawiam i do wkładania do niego pochwał namawiam:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

W ostatnią środę tańczyłam szczęśliwa taniec nowoczesny.Szczęśliwa,bo postanowiłam nie zmuszać się do niczego,być w swoim tempie.Postanowienia tego jednak nie narzuciłam sobie w żaden sposób,a przyjęłam raczej jako dawno wyczekiwanego przyjaciela.Dałam sobie prawo do bycia tu i teraz tak jak tego potrzebuję,a ludzie sami nagle pojawili się obok mnie:Stan - Uśmiecha się::Stan - Uśmiecha się:.Zachowałam się wobec pewnej osoby asertywnie,tak jak chciałam wcześniejszego razu,a się nie zdobyłam.Dałam sobie prawo do lubienia ludzi i jednoczesnego akceptowania tego,że moje lubienie może pozostać nieodwzajemnione.Odwzajemniła je pewna dziewczyna o pięknym uśmiechu oraz chłopak,którego żywiołową energię bardzo lubię.Nie sądziłam,że zdobędę się na tak szczere wyznanie wobec przystojnego mężczyzny,ponieważ tacy mnie zawsze peszyli.To cudowne być pozytywnie przyjętą z moim lubieniem tej osoby:Stan - Uśmiecha się:.Uścisk dłoni i wymowne spojrzenie wyzwalają we mnie ogromne pokłady radości.I zaufanie w tańcu z jego strony:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:ierwszy raz pofrunęłam do góry.Rozmowa po zakończonym tańcu w grupie,taniec z koleżanką w miejscowym klubie,a potem pod rozgwieżdżonym niebem na placu zabaw do czwartej ran:Stan - Uśmiecha się - Anielsko:.

W poniedziałek randka.Mężczyzna poznany na portalu,bo jeszcze do tego poniedziałku sądziłam o sobie,że inaczej nie umiem,nie dam rady.W poniedziałek to zmieniłam.Jadąc pociągiem poznałam młodą studentkę i super nam się rozmawiało.Byłam sobą.Zaproponowałam wymianę kontaktów i zostałam chętnie przyjęta:Stan - Uśmiecha się:.Randka udana.Niesamowite,bo aż do 10 minut przed spotkaniem nie stresowałam się-moja ciężka praca w nurcie poznawczo-behawioralnym nie poszła na marne i jaśniała dziś w całej krasie:Stan - Uśmiecha się:.Pozwoliłam sobie czuć się adorowaną,kiedy na dzień dobry zostałam pocałowana w rękę.Randka sympatyczna,tak jak i mężczyzna,choć niestety,też mocno schowany w swojej skorupce.Ale ma fajny kolczyk w brwi i niesamowicie turkusowe oczy:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:!Po randce fizjoterapeuta i niemiła niespodzianka z jego strony.Długo by o tym pisać,więc zostawiam na osobny post.Wracając na dworzec,uciekłam sprytnie kanarowi z przed nosa,kiedy pierwszy raz od kiedykolwiek jestem w stolicy miałam okazję spotkać tę legendarną postać.Miałam bilet,tyle,że nieskasowany.W metrze nie ma kasowników.Poczekałam spokojnie jak wejdzie i przejdzie,myśląc przez chwilę,że jakoś może go wymanewruję w wagonie,ale,na szczęście,podjęłam decyzję o ewakuacji.Zadecydował argument,że limit przykrych zdarzeń na poniedziałek się już wyczerpał!Wysiadłam przystanek wcześniej,ale szczęście znów mi dopisało,bo okazało się,że z tego przystanku mam właściwie bliżej na dworzec.Wchodząc do budynku spostrzegłam bardzo przystojnego,młodego mężczyznę o skandynawskiej urodzie,która tak często roztapia moje serce(i oczy:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:!Niesamowite,bo nieświadomie,ktoś wewnątrz mnie zdjął ze mnie ograniczenie nałożone mi wieki temu, i niczym królewna zbudzona z długiego snu, uśmiechnęłam się do niego szczerze.Mój uśmiech został w pełni odwzajemniony.Czułam,że mam przyzwolenie na coś więcej z jego strony, z czego nie skorzystałam.Żałuję.Mój strach mnie przezwyciężył,gdy rozważałam to przez krótki moment.Co napisałabym tu dalej,gdybym się jednak odważyła?Jestem sprawcza.Jestem:Stan - Uśmiecha się:.Uśmiecham się,gdy piszę te słowa.Księgarnia i „Ania na uniwersytecie” za grosze-kolejne szczęście.Pociąg do domu,jaki by ten dom nie był.Bo na razie jest samotny,choć mieszka w nim już sprawczość.W pociągu poznałam kolejną miłą,rozpoczynającą swoją przygodę ze studiami,dziewczynę.Czułam w środku wewnętrzną presję by zapytać ją o wymianę kontaktów.Chciałam ćwiczyć dalej.Już myślałam,że tak jak prawie zawsze: odpuszczę sobie i zostawię to zadanie <i>na bliżej nieokreślony następny raz</i>.Nie odpuściłam.Zapytałam.Nie rozmawiało mi się,aż tak dobrze jak rano i reakcja też nie była,aż tak przesycona radością,ale była przyjazna:Stan - Uśmiecha się:.Jestem teraz w domu z powrotem, przede mną przedostatnia konsultacja psychoanalityczna przed wyjazdem do pracy i speed-dating:Stan - Uśmiecha się:.
Czytałem chwilę temu na blogu i proszę, jest i tutaj :Stan - Uśmiecha się:
Gratulacje, z tego co widziałem w innym wątku- 5 lat chodzisz na terapię poznawczo- behawioralną. to masa czasu, nie dopadło Cię zwątpienie przez ten czas? Ale teraz widać, ze sesje przyniosły wspaniały skutek, masz znakomita samoocenę, do tego wyciągasz rękę do ludzi bez żadnego lęku i właściwie poznajesz więcej ludzi w tej chwili niż osoby nieobciążone ciężarem fobii społecznej. Dziękuje Ci bardzo za ten post, bo w sumie dajesz nadzieje i innym, że można jednak zmienić swoje myślenie.
Wniosek: Jak będziesz chodził na terapię, to będziesz chodził na randki. Mmmmmm gra warta świeczki.

A tak serio, stokrotko, to cieszę się, że dobrze się czujesz.
iLLusory napisał(a):Wniosek: Jak będziesz chodził na terapię, to będziesz chodził na randki. Mmmmmm gra warta świeczki.

A tak serio, stokrotko, to cieszę się, że dobrze się czujesz.

Ilusorry terapia to tylko jeden z kroków ku normalności! Najważniejsze to działać, tu i teraz! :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Cieszę się,że mogę się tutaj podzielić z Wami moim szczęściem i,że jest to coś pozytywnego również dla Was.Z domu wyniosłam przekonanie,że to egoistyczne z mojej strony zabierać czas innym ludziom by mówić o sobie,a tu nie tylko dużo o sobie piszę,domagam się pochwał,ale nawet założyłam blogo-stronę,którą aktywnie promuję i zachęcam ludzi do wchodzenia na nią!Dawnej mnie,doprawdy nie mieści się w to głowie.Mój wewnętrzny krytyk szepcze mi do ucha "krzepiące" kwestie,ale jest tylko starym durniem z którego nie mam żadnego pożytku:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:.
Niepotrzebny-nawet nie wiesz jak potrzebowałam tych ciepłych słów,które mi napisałeś.Ciepłe jest to,że przyznajesz w swoim poście,że Ci jakoś pomogłam.Dziękuję Ci,że dzięki Tobie mogę się czuć potrzebna:Stan - Uśmiecha się:.
iLLusory-no ja już dawno zauważyłam,że regularna terapia=motywacja do zmian.A co jeszcze ważniejsze chyba:Stan - Różne - Zaskoczony:dwaga do zmian,bo nawet jak mi się noga powinie to jest ktoś,kto mnie wysłucha,komu mogę się pożalić i kto mi konstruktywnie odpowie.
Mokebe-bardzo słusznie piszesz,że liczy się zmienianie tu i teraz,nie plany co do zmiany przyszłości-bo przyszłości przecież nie ma.<b>Jest tylko tu i teraz i tylko to, co jest można zmienić</b>.
Miałam się wam pochwalić szybkimi randkami,ale organizatorzy odwołali je dziś dosłownie kilka godzin przed:Stan - Niezadowolony - Smuci się:.Zbyt wielu uczestników zrezygnowało w ostatniej chwili.Opisałam to dokładniej w moim wątku na powitaniach,nie chcę się dublować.
Dziś kolejna porcja chwalenia się moimi sukcesami:Stan - Uśmiecha się:

Język snów

Rozpoczęłam konsultacje psychoanalityczne w połowie sierpnia.Mam ich już za sobą kilka.To niesamowite jak te rozmowy na mnie działają.Dzieją się na zupełnie innym poziomie niż moje sesje poznawczo-behawioralne.Trudno mi jednoznacznie stwierdzić czy to kwestia tylko i,czy w ogóle,głębokości oddziaływania na mnie,ale jest ono obecnie dużo bliższe temu czego szukałam od początku mojej terapii rozpoczętej w 2009 roku.Mój psychoanalityk komunikuje się ze mną językiem moich snów:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:otyka moich emocji,które nawiedzały mnie głównie w nocnych marzeniach. Nawiedzały,bo nie uznawałam ich obecności w moim życiu ani na jawie,ani we śnie i z ulgą zawsze się budziłam,okłamując samą siebie,że to tylko sen.W wyniku naszych rozmów te uczucia z snów pojawiły się wczoraj,w środę,na mojej jawie.

Przywrócone odczucia

Wyszłam wczoraj na pociąg do stolicy wygrywając tym samym siebie:Stan - Uśmiecha się:.Słyszałam wewnątrz mnie kuszące by im ulec argumenty, dla których mogłabym sobie odpuścić ten środowy wyjazd.Nie miałam świeżo umytych włosów i z powodu lekkiego przetłuszczenia musiałam je mieć upięte by mniej rzucały się w oczy.Nie wzięłam prysznicu w ogóle od ostatniego poniedziałku i czułam się nieświeżo.Nie zdążyłam zmienić okularów na soczewki,a nie lubię siebie w okularach.Pakowałam się na ostatnią chwilę-pełna napięcia,denerwując się o różne drobiazgi.Nie wiedziałam nawet czy przybędę na tyle wcześnie by kupić bilet na pociąg,bo prawie zawsze wychodzę z domu za późno i muszę się mocno śpieszyć w drodze na dworzec.Bilet zdążyłam kupić:Stan - Uśmiecha się:.Już w pociągu odkryłam,że czuję się źle,ale też,w jakiś sposób,dobrze.Cała moja poniedziałkowa towarzyskość uleciała,a jej miejsce zajęły wypierane przeze mnie odczucia,które desperacko broniły się od zupełnego zapomnienia, nawiedzając mnie w moich snach.Jechałam i czułam te wszystkie przytłaczające mnie subtelności z których każda była bolesnym ukłuciem,a wszystkie razem uderzały we mnie z niesamowitą siłą zamykając mnie w świecie mojego dzieciństwa.Świecie gdzie stan bycia opuszczoną,bardzo cierpiącą i zdaną na łaskę dorosłych,był wieczny i nic nie mogło się zmienić.Siedziałam w przedziale,widziałam ludzi naprzeciwko i czułam się bardzo od nich oddalona. Oddzielona. Odizolowana. Jednocześnie,byłam bardzo wrażliwa na dźwięki,ostre światło i nadmierny ruch wokół mnie,więc gdy wysiadłam na Dworcu Centralnym moje samopoczucie ze złego pogorszyło się na bardzo złe.Byłam przeciążona.Ale potrafiłam też to docenić:Stan - Uśmiecha się:.Wiedziałam,że jest to spowodowane dużą ilością uwolnionych odczuć z mojego dzieciństwa,a jakkolwiek by to trudne nie było,jest to oznaką mojego bycia w drodze do siebie.

Siła zmian w tańcu

Wieczorem tańczyłam,ale na sali dość długo nie mogłam się przełamać by do kogoś podejść,choć ostatnio nie miałam z tym problemów.Czułam się ciągle zamknięta w świecie mojego dzieciństwa i skazana na zostanie tam na zawsze.Wiele razy myślałam by wyjść z inicjatywą,ale coś mnie hamowało.Pomyślałam w którymś momencie odważnie,że nie chcę by to trwało dłużej i podeszłam do lubianej koleżanki by ułatwić sobie powrót do świata tu i teraz.Udało się!Resztę wieczoru spędziłam fantastycznie,przełamując się co do tańca w trójkę i wolnego z mężczyzną.W trójce czułam się dotychczas bardzo szybko niepotrzebna,myślałam,że zawadzam i rezygnowałam.Wczoraj postanowiłam pobyć w takim układzie pomimo tego myślenia i uczucia jakiś czas i zobaczyć czy to się jakoś zmieni.Postanowiłam być nie na siłę,bez usilnego grania pierwszych skrzypiec przez cały czas i,jak powiedziała mi lubiana koleżanka,świetnie odnalazłam się w tym kontakcie:Stan - Uśmiecha się:.Ja też czułam się w nim bardzo dobrze,nie wymuszając na sobie,a będąc w zgodzie z sobą,odkryłam tak wiele nowych,fajnych rzeczy.Wolny z mężczyzną był dla mnie do tej pory krępujący i unikałam go jak ognia.Mogłam się wycofać jak zawsze,ale pomyślałam,że nie chcę uciekać od tego na co mam ochotę.Puściłam kontrolę i zadziały się rzeczy niesamowite!Przez większą część czasu miałam zamknięte oczy,choć czasami powracało moje dawne skrępowanie i obawy co ludzie o nas myślą.Jednego pragnienia podczas tańca nie zrealizowałam.Jeden wyczekiwany kontakt z jedną osobą odsunęłam od siebie i uciekłam od tego w popłochu, wypełniwszy tym samym moje serce smutkiem:Stan - Niezadowolony - Smuci się:.Po tańcu spędziłyśmy z koleżanką,tak jak w ubiegłym tygodniu,magiczny czas razem, dzieląc się ze sobą wieloma fajnymi i ważnymi przeżyciami.Było cudownie odnaleźć się w oczach drugiej kobiety jako wrażliwa i ciepła osoba i usłyszeć mądre słowa interpretacji mojego snu o seksie ze zmarłym mężem.Czyż to nie jest przecież przełamywanie tabu,a jednocześnie inteligentna treść,jak powiedziała mi koleżanka?Bardzo się cieszę,że ją poznałam,czuję,że mam ją ochotę poznawać dalej:Stan - Uśmiecha się:.

Rzecz o fizjoterapeucie

Nie jest to jednak koniec dziwów,które się dzieją w moim życiu od kiedy porzucam stare schematy i eksperymentuję.W czwartek 24-go,miałam kolejną wizytę u fizjoterapeuty,który ostatnio,w poniedziałek,zachował się nieprofesjonalnie,to tak delikatnie mówiąc.Rozmowa o tym poniedziałkowym wydarzeniu z moim psychoanalitykiem,pozwoliła mi odkryć w sobie odczuwane wówczas przeświadczenie,że mężczyzna był zły o coś nie mającego związku ze mną,a to,co zadziało się między nami posłużyło mu za pretekst by tę złość uwolnić.Rzecz pozornie poszła o brak terminów na spotkanie w przyszłym tygodniu i moje niestosowne zerknięcie w otwarty na komputerze kalendarz fizjoterapeuty,w związku z przedłużającą się dyskusją wokół tego tematu.Za moje zachowanie przeprosiłam od razu,ale niewiele to pomogło,wręcz mam wrażenie,jeszcze bardziej podkręciło żarzącą się w nim złość.Wyszedł w połowie rozmowy i zaprosił kolejną osobę do gabinetu nie dając mi czasu by go normalnie opuścić.Następnie stanął przy paniach z sekretariatu i pełnym złości głosem kazał mi się zastanowić czy chcę tu dalej przychodzić.Czułam się przez niego upokorzona i potraktowana niesprawiedliwie.Odszedł,a ja zapłaciłam mówiąc paniom,że płacę,choć pieniądze się nie należą,bo płaci się za profesjonalizm,a tego zabrakło.Od poniedziałku byłam w rozterce czy pójść dzisiaj na umówioną wizytę.Splot kilku czynników sprawił,że poszłam.Najważniejszym była chęć sprawdzenia co się stanie jeśli pójdę.Czy będzie tak jak ostatnio?A może inaczej?Jak w takim razie?Podejście z którego jestem niesamowicie dumna,bo cztery i pół roku temu było dla mnie nieosiągalne pomimo starań,ale dziś JEST:Stan - Uśmiecha się:.Denerwowałam się oczywiście i najeżyłam kiedy zaraz po wejściu do gabinetu fizjoterapeuta zakomunikował mi,że ma mi dwie rzeczy do powiedzenia.Były to:zadowolenie,że w ogóle przyszłam i przeprosiny za poniedziałkowe zachowanie.
Hej i jak idzie dalsze wygrywanie? :Stan - Uśmiecha się:
Oj,bardzo dobrze:Stan - Uśmiecha się:Ja mam nawet do Ciebie w tej kwestii pytanie,ale to na priv Ci wyśle.Nie wklejam tutaj,bo jak kogoś zaciekawi to wejdzie na bloga:Stan - Uśmiecha się: Jutro wyjeżdżam,ale wierzę,że po powrocie uda nam się na herbatę spotkać:Stan - Uśmiecha się:
stokrotka.na.drodze napisał(a):Oj,bardzo dobrze:Stan - Uśmiecha się:Ja mam nawet do Ciebie w tej kwestii pytanie,ale to na priv Ci wyśle.Nie wklejam tutaj,bo jak kogoś zaciekawi to wejdzie na bloga:Stan - Uśmiecha się: Jutro wyjeżdżam,ale wierzę,że po powrocie uda nam się na herbatę spotkać:Stan - Uśmiecha się:
dawaj znać co jakiś czas tutaj jak idzie życie w Niemczech, myślę, że byłoby to całkiem inspirujące dla fobikow :Stan - Uśmiecha się:
Cytat:dawaj znać co jakiś czas tutaj jak idzie życie w Niemczech, myślę, że byłoby to całkiem inspirujące dla fobikow :Stan - Uśmiecha się:

Drogi Niepotrzebny,a jak Tobie idzie?
Ja sobie bardzo dobrze radzę z trudną podopieczną,choć duża w tym zasługa ludzi z Wawy o których pisałam na moim blogu od których dostałam mnóstwo ciepła,a także córki starszej pani,która wie,że jej mama jest jaka jest i potrafi ją przywołać do porządku.Dla mnie to bardzo cenne doświadczenie,uczę się wzbogacać dając innym i panować nad moimi emocjami i zmęczeniem.Do tego czasu wolnego mam niewiele,więc uczę się go sensownie wykorzystywać.Co prawda jestem tu sama i jest to dla mnie trudne,ale mam nastawienie by wykorzystać ten czas najlepiej jak potrafię właśnie na naukę zarządzania nim.Co dzień czytam przez jakieś 30-40 min prasę psychologiczną by ciągle się wewnętrznie rozwijać oraz szlifuję moje kompetencje potrzebne mi w moim zawodzie po powrocie do kraju.
Pozdrawiam cieplutk:Stan - Uśmiecha się - Anielsko:
A gdzie się blog z podpisu podział? :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Fajnie to czytać.
Jestem ciekaw, ile zajęło Ci dojście do zauważalnych zmian.
stap!inesekend napisał(a):Fajnie to czytać.
Jestem ciekaw, ile zajęło Ci dojście do zauważalnych zmian.

Dziękuję.To bardzo miłe:Stan - Uśmiecha się:.