PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Złe odbieranie rzeczywistości
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Często a może prawie ciągle, jak nie ciągle źle odbieram słowa, obrazy, uczucia w życiu realnym. Czuję, że mój świat jest nie prawdziwy. Do tego dochodzi np: jak coś zaplanuję, to i tak wyjdzie całkiem inaczej w rzeczywistości. Nie wiem, czy w dobrym temacie o tych problemach piszę.
Problem chyba jest w tym że wyobrażasz sobie coś idealnie, przynajmniej ja tam miewałem i czasem miewam, choć teraz juz pozostaje smiech :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Powiedzmy że coś myje w umysle pojawia sie idealny obraz w którym wszystko jest perfekcyjnie czyste w 100% :Stan - Uśmiecha się: oczywiscie nie da się tego osiągnąć, więc może olej to :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Nic we wszechswiecie nie jest idealne i nie moze byc idealne :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Nie wiem czy ci o to chodziło?
Grzegorz303 chodzi o to, że słyszę, widzę coś innego niż jest w rzeczywistości. Może nie zawsze, ale bardzo często. Tak mam od ładnych kilku lat. Druga sprawa to taka, że jak sobie zaplanuje coś i tak pójdzie nie po myśli. Wiem, że bardzo za dużo myślę. Myśli dziennie mam masę i pomysłów co zrobić. Boję się je wcielać w życie. Bardzo rzadko, coś tam wprowadzę z moich myśli w życie, ale wychodzi kiepsko.
Ale np. źle odbierasz chociażby mimikę rozmówcy, jego słowa? Całkowicie odmiennie odbierasz jego zachowanie od jego zamiarów?

ja np. sam w sobie wytworzyłem patologiczne myślenie na przestrzeni lat- porażek, że przygotowuje się zawsze na najgorszy scenariusz. Kiedy jestem umówiony na wyjście, to wmawiam sobie, że ta osoba odwoła spotkanie, nie przyjdzie, zaraz będzie musiała wracać. Dzięki temu jeśli scenariusz rzeczywiście się ziści to jestem jedynie trochę smutny, a jak się nie ziści- to jestem mega ucieszony. Jakbym nastawiał się na najlepszy scenariusz, to wpadałbym w głęboki dół za każdym razem, jakby coś poszło nie po mojej myśli.
Niepotrzebny zgadza się. Wydaje mi się, że bardzo często inna mimika rozmówczyni i inne słowa padają, niż rzeczywiście. Słowa, to często złe słyszę a i z obrazem duże problemy. Właśnie chyba będę musiał tak postąpić, z tym planowaniem. Bardzo się nakręcam na powodzenie. Myśli miliony... Pozytywne i negatywne. Ostatnio jakby więcej tych pozytywnych, ale jeszcze tego stanowczo za mało. Nastrajam się, że będzie pięknie, już jestem daleko... a tu boom i wielka lipa. Rozczarowanie potwornie boli. Spróbuję się teraz nie nakręcać i jazda na spontanie. Uda się, to uda. Nie to nie. Kiedyś to jakoś to szło i romansiki były a teraz to cieniutko. Miałem też tak, że całowałem się z kumpelką i zamiast iść dalej, to stanąłem w miejscu. Zaczęło się i skończyło na mamlaniu. Tak z kilka razy dawno temu, zanim całkowicie nie odbiło mi psychicznie. Teraz powoli podnoszę się z wielkiego dołu.
Moje motto brzmi
"lepiej się pozytywnie zaskoczyć, niż negatywnie rozczarować" i do tego sobie układam życie. Patologia mocno, ale dzięki temu daje radę psychicznie.
Słyszysz inne słowa niż w rzeczywistości? I widzisz inną rzeczywistość?
To mogę być już jakieś poważniejsze zaburzenia.. A rozmawiałeś o tym kiedyś z kimś kompetentnym?
Niepotrzebny mam lęk iść do lekarza. Boję się też, że będę musiał brać lekarstwa, które na jedno pomogą na inne szkodzą. Kiedyś bardzo dużo piłem i miałem spory okres w życiu, gdzie prawie wcale nie wychodziłem nigdzie z domu.
Prawdopodobnie doświadczasz złudzeń wzrokowych i słuchowych.
iLLusory też tak myślę i to pewnie nie tylko to. Przez wiele lat były momenty, że odbierałem każdego, jak swojego wroga. Myślałem bardzo często, ze każdy chce mi w różny sposób dokopać. Odgrywałem się, najwięcej na rodzinie. Czy te złudzenia wzrokowe, słuchowe mogą też mieć miejsce w marzeniach sennych ? Dlatego mi tak ciężko zrozumieć moje sny ? Wiem, że za bardzo się przejmuję tym co mi się śniło, śni i może będzie śnić. Jeszcze takie jedno pytanko: Czy np te moje niepowodzenia mogą wynikać z tego, że mózg sobie ubzdurał, zakodował żeby mnie niby chronić od niepowodzeń. Nastawiony jest z góry na niepowodzenia. Kiedy robi się fajna atmosfera a nawet bardzo fajna, to mi się wyłącza myślenie i potem już nie idzie tak jak ja bym tego chciał. Wtedy mózg w niby mojej obronie robi wszystko, żeby tylko jego zdaniem, nie cierpiała moja dusza, ciało. Tak jak by był zaprogramowany, że z góry się nie uda i nastawia się na 'chronieniu' mojej osoby. Myślę, że muszę jakoś przeprogramować mózg, żeby nie odrzucał z góry że coś nie wyjdzie. Jak to zrobić najskuteczniej ?
Wiesz, może to nie aż takie złe doznawać tych złudzeń. No bo jak np patrzysz na strasznie brzydką dziewczynę, to w wyniku takiego złudzenia możesz widzieć ją jako mis universe.

Z tym chronieniem, to chyba to nie tak, chociaż faktycznie jest tak, że jak sobie od razu założysz, że coś nie wyjdzie, to dostaniesz, to co sobie założyłeś i jak o tym pomyśłałeś. Ale nie jest to regułą, bo można bardzo mile być zaskoczonym.

Widzenie zagrożenia, tam gdzie go nie ma, to już objaw raczej urojeń paranoidalnych. Są leki, które bardzo łagodzą te objawy. Powinieneś iść do lekarza. Tak męczysz się trochę z tym.
iLLusory napisał(a):Widzenie zagrożenia, tam gdzie go nie ma, to już objaw raczej urojeń paranoidalnych. Są leki, które bardzo łagodzą te objawy. Powinieneś iść do lekarza. Tak męczysz się trochę z tym.
To chyba zależy od tego, jakie są to lęki. Przecież sama fobia polega na patologicznym odczuwaniu lęków. My dostrzegamy lęk tam, gdzie "normalni" ludzie go nie widza, czyli w wielu sytuacjach społecznych, co wiąże się z częstym unikaniem ich, a w przypadku braku unikania- objawami fizycznymi oraz skrzywionym myśleniem.
Przecież wizyta w sklepie, czy restauracji nie jest żadnym realnym zagrożeniem ,realnym zagrożeniem może być grupa pięciu dresików po zmroku, która Cię zaczepia.
Czarnoksiężnik wytlumacz w jaki sposób uważałeś każdego za swojego wroga. Baleś się, że ci ludzie spiskują przeciwko Tobie, obserwują Cię, chcą Cię w złapać?
Czy raczej po prostu chcą upokorzyć?
Chyba Czarnoksiężnikowi chodzi o to, że cokolwiek ktoś powiedział, to on to tak interpretował, że ktoś spiskuje przeciwko niemu. i pewnie też tyczyło się to interpretacji sytuacji w taki właśnie chory sposób.
iLLusory napisał(a):Chyba Czarnoksiężnikowi chodzi o to, że cokolwiek ktoś powiedział, to on to tak interpretował, że ktoś spiskuje przeciwko niemu. i pewnie też tyczyło się to interpretacji sytuacji w taki właśnie chory sposób.
W takim razie masz rację z tymi urojeniami :Stan - Uśmiecha się:
Ale wydaje mi się, ze sporo osób z fobią odbiera kontakty z ludźmi jako niebezpieczne. Boją się, że druga osoba ich wyśmieje, upokorzy, zgniecie. I przez to traktują ich często jak wrogów. Przynajmniej ja tak mam, a to nie wiąże się z urojeniami paranoidalnymi w żadne sposób. No i może dlatego tylu fobików słyszy często słowa: "nie lubisz mnie/nas?".
iLLusory tak raczej nie działa, na tej zasadzie. Po za tym nie ma brzydkich kobiet moim zdaniem. Po prostu każdy ma inny gust. Po za tym nie sam wygląd się liczy i każda kobieta myślę ma coś w sobie pięknego.
Dokładnie iLLusory tak mam, że każdego odbieram za kogoś kto mi chce dokopać, raczej odbierałem. Czasami się tak zdarza. Wiem, że trochę jest osób co złośliwie mi coś powie, ale i myślę, że są osoby które nie chcą mnie ranić, chociaż może im czasami się wysmyknąć ponieważ ja często wkurzający podobno bywam.

Niepotrzebny co do dresów to mam różne zdanie, wiadomo że jak by do mnie 5 startowało to lipa. Dres dresowi nie równy. Zero szacunku dla dresów którzy okradają torebki, biją przypadkowych itd. Nie jestem dresem, ale lubię sobie czasami w dresie polatać. Znam trochę dresów i nie jest tak, że dresy to same frajery. Owszem zdarzają się tacy, ale i też jest sporo honorowych. Niepotrzebny dokładnie wkręcam sobie sam niepotrzebnie, ze ta a ten mnie nie lubią i potem leci. Na szczęście nie reaguję, tylko obserwuję. Kiedyś mogło się zdarzyć, że jakiegoś gościa oklepałem nie słusznie. Teraz tylko obserwuję ponieważ wiem, że mnie się dużo rzeczy wydaje. Nie tak dawno to do mnie dotarło.