PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Zachowania uległe czy agresywne
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Moja postawa bywa zazwyczaj bierna, ugrzeczniona, pokorna w stosusnku do innych ludzi. Wynika to z pewnie z braku pewności siebie, chęci uniknięcia konfliktu, obawy utraty ich sympatii. Problem stanowi dla mnie też odmowa, nie w każdej sytuacji ale dosyć często zdarza mi się ustępować drugiej osobie. mam też problem z wyrażaniem własnego zdania, pogladów na jakiś temat zwłaszcza gdy są one odmienne od tego co prezentuje ta druga osoba. Teoretycznie znam podstwa zachowań asertywnych, jak odmawiać. przeczytałem mnóstwo książek na ten temat ale w praktyce nie potrafię tego zastosować. A wy jaką najczęściej przyjmujecie postawe wobec innych ludzi?
Ja do ludzi zachowuje spory dystans, ale zazwyczaj zachowuje postawe ugrzeczniona, czasem potrafie ustapic czasem nie, to zalezy od sytuacji. Potrafie rozroznic kiedy ktos mnie o cos prosi bo potrzebuje pomocy, a kiedy po prostu chce mnie do czegos wykorzystac. Jesli chodzi o wyrazanie wlasnego zdania to juz przyzwyczailem sie do tego, ze czesto mam odmiennie zdanie od ludzi z ktorymi musze przebywac. Zazwyczaj spotykam sie z nieakceptacja wlasnego zdania, nawet zdarzalo sie to wsrod bliskich znajomych. Nawet wysmiewanie kiedy sie z kims niezgadzalem co mnie strasznie irytuje. Rozumiem, ze mozna sie z kims nie zgadzac, ale powinno sie uszanowac czyjes zdanie.
Uległe raczej, jedynie w rodzinie to różnie jest... wobec ojca często agresywne, czasem rodzeństwa też. Brakuje mi asertywności, nie lubię odmawiać. Czasem mam wrażenie, że się daję wykorzystywać ale tak już wychodzi... taka już jestem, chcę być zbyt dobra.
Ja przybieram taką postawę, jaka jest dla mnie korzystna, a właśnie uległość bywa często taka, ale u mnie wiele zależy od humoru. Tylko czasem trzeba się zachowywać asertywnie, albo agresywnie, żeby nie stracić czegoś lub dużo zyskać.
Poleciłbym Ci nie przejmować się na co dzień swoją uległą postawą, bo taką masz naturę- jak się z nią walczy, to cierpi się. Ważne żebyś decydowała "własnoręcznie" o kluczowych dla ciebie rzeczach. Wtedy postaraj się odciąć emocjami od sytuacji i rób swoje. :Stan - Różne - Zaskoczony:k:
"A wy jaką najczęściej przyjmujecie postawe wobec innych ludzi?"

Skończonej :Ikony bluzgi kotek:.
Śmiechłem mocno :Stan - Niezadowolony - Martwi się::Stan - Niezadowolony - Złości się:
No jak Zas :Ikony bluzgi pierd:, to nie ma mocnych :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Zdarza się że agresywnej.Dzisiaj kumplowi trochę ubliżyłem przez telefon,chciał przysługę a ja mam wrażenie że mnie wykorzystuje.Sam już nie wiem
Jak Zas coś powie, to nie ma :Ikony bluzgi grzybek: we wsi!

Ale ten post wyżej to niestety prawda, a nie prymitywne poczucie humoru... Taką postawę przyjmuję, i to się oczywiście mści.
U mnie w robocie, na osiedlu, które sprzątam, mieszka taka starsza pani, która często jak mnie widzi to ma jakąś sprawe. A to chciała, żebym jesj na strychu okienka pozatykał bo jej gołębie spać rano nie dają. teraz ostatnio chciała, żebym jej przeniósł pięć toreb z jakimiś żelastwem a ja jak ten głupi się zgodziłem na to mimo, że bolała mnie wtedy noga. Teraz jak ją widze to za każdym razem myśle, że zaraz coś bedzie ode mnie chcieć. Później czuje złość na siebie, że nie postawiłem na swoim i za każdym razem powtarzam sobie w myślach, że następnym razem nie dam się namówić.
Niczego Ci nie ubędzie inferno.
Na starość będziesz taki sam.
Jak ktoś chce mi wcisnąć ulotkę, to mówię dziękuję i nie biorę, innymi słowy: oddalam tę ulotkę i jej tymczasowego właściciela, chyba że człowiek ten w zdumiewający sposób zdąży mnie wzruszyć przez ten ułamek sekundy, kiedy zawieszę na nim wzrok – w takiej sytuacji biorę ulotkę dumny z siebie, że spełniłem dobry uczynek. Pomagam łasce uczynkami w drodze do zbawienia.

Ale jako że na ogół nie biorę, muszę chyba określić swoją postawę jako agresywną.
Tutaj znalazłem coś ciekawego w tym temacie.

http://www.maciejewska28.republika.pl/el...dmowy.html
http://www.maciejewska28.republika.pl/rn...iania.html
http://www.maciejewska28.republika.pl/te...iania.html

a wy macie jakieś własne sposoby, techniki odmawiania?
A zdarza się wam unikać kontaktu z osobą, która często czegoś od was chce i w waszym odczuciu was w ten sposób wykorzystuje?

Czasami zastanawiam się, dlaczego ludziom łatwiej przystać na coś, na co nie mają ochoty, mimo że potem odczuwają z tego powodu złość, frustracie, że ktoś ich wykorzystuje i nie potrafią się temu przeciwstawić
Ksenomorf napisał(a):Jak ktoś chce mi wcisnąć ulotkę, to mówię dziękuję i nie biorę, innymi słowy: oddalam tę ulotkę i jej tymczasowego właściciela, chyba że człowiek ten w zdumiewający sposób zdąży mnie wzruszyć przez ten ułamek sekundy, kiedy zawieszę na nim wzrok – w takiej sytuacji biorę ulotkę dumny z siebie, że spełniłem dobry uczynek.
Ja praktycznie zawsze biorę ulotkę, no chyba, że autentycznie mam obie ręce zajęte, obładowane zakupami itp. Zdarzało mi się pracować "na ulotkach" i wiem jak to jest. Pół biedy jeszcze jak ktoś grzecznie odmówi jak Ty, bo zdarzają się ludzie co patrzą na ulotkarza jakby im pół rodziny wymordował, albo w stylu "jak on śmie mi głowę zawracać", czasem chamskie komentarze. Poza tym zdarza się, że ulotkarze są pilnowani czy faktycznie te reklamy rozdają, albo mają dużą ilość ulotek do rozdania... dlatego zawsze staram się te ulotki brać. Jest mi ich szkoda po prostu.

Jeżeli o mnie chodzi, to tak ogólnie raczej przyjmuję postawę uległą. Chociaż jak z czymś czuję się wyjątkowo źle lub gdy mnie ktoś naprawdę zdenerwuje to potrafię zachować się stanowczo (ale nie agresywnie).
Też biorę ulotki, ale nie dlatego, że jestem uległa (jeżeli ktoś chamsko mi je wręcza, albo bez słowa, to ja też bez słowa go mijam) tylko dlatego, że sama rozdawałam ulotki i gazety i wiem jak mało przyjemna i wdzięczna jest to praca. W większości przypadków mam raczej uległą postawę, chociaż od pewnego czasu staram się zachowywać asertywnie (przeczytałam niedawno przystępnie napisany rozdział o asertywności w pewnej książce i od tamtego czasu staram się wcielać te rady w życie), co spowodowało np. że jestem w konflikcie z pewną panią w pracy, która chyba myślała, że jak jestem cicha i nieśmiała to znaczy, że nie będę się potrafiła obronić przed jej dziwnym zachowaniem. Kilka razy w życiu zdarzyło mi się też zareagować agresywnie słowami i raz fizycznie wobec obcej osoby, ale staram się od tego czasu panować nad sobą, bo po prostu większość ludzi nie jest warta żeby się nimi przejmować i tak impulsywnie reagować. Ale bycie wiecznie uległą cichą myszką przestało mi już odpowiadać, bo ludzie wtedy myślą, że taka osoba jest słaba i mogą sobie pozwalać wobec niej na więcej.
Trudno powiedzieć. Tak do końca ani jedno ani drugie. Zachowuję raczej pewną neutralność.
Jak sprawa nie jest dla mnie ważna (czyli w 90% przypadków) to ulegle.
Ale jak trafi na te 10% to agresywnie. Jak to mówią cierpliwość na głupotę się kiedyś kończy.

Ja odmawiam ze zwykłego lenistwa, tak mi się nie chcę, że z reguły mówię że nie mam czasu, jestem barrrdzooo zajęta (nic nie robieniem oczywiście)
Głównie uległą z powodu lęku przed negatywną opinią. Źle na tym wychodzę w pracy, bo czasem dostaję fatalną robotę, a ja nie potrafię się przeciwstawić, ani postawić na swoim. Także, gdy załatwiam jakieś sprawy i pojawiają się problemy np. gdy paczka z zakupem z internetu zbyt długo nie przychodzi i okazuje się, że została wysłana do kogoś innego. Zamiast zadzwonić i ich o+:Ikony bluzgi pierd:ć to wysyłam mejle i czekam tygodniami jak frajer.
uległe tylko i wylacznie wobec osob nadrzędnych, wyzszych, strukturalnie waznijszych, czyli, kierownik, dyrektor, prezes, lub ktokolwiek inny od ktorego zaleza jakies tam moje losy,

natomaist dla ludzi neutralnych, czyli kolega kolezanka, przypadkowy czlowiek, lub ktokolwiek inny nie sprawujacy nademna zadnej wladzy, bezkompromisowo, czesto traktuje ich jak gowno, umawiam sie z kims tam gdzie mi wygodnie i o tej godzinie o ktorej mi pasuje, argumenty tamtej osoby mnie malo interesuja, i ogolnie raczej ja przybieram postawe prowadzącego bo oni na to nie zasluguja zeby ich traktowac empatycznie, ludzie jako rasa to tempe bydlo, bo np mojemu kotu zawsze ide na reke, i pozwole mu wybrac miseczke z pasztecikiem, czy moze z twarożkiem na sniadanie, mam do niego ogromny szacunek, wiekszy niz do wiekszosci ludzi, niewiem dlaczego tak jest, ale jest
O kurczę chyba jesteś wrednym typem. Ale w sumie tak teraz sobie myślę po co ja dla wszystkich jestem miła jak i tak mną gardzą. Może też zacznę być c***** choć z drugiej strony kobiecie nie wypada. Ciężka sprawa

Co do kotów to wiadomo od dawna że to kot wybiera człowieka nie odwrotnie :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:. Koty to ch***. Nie są posłuszne jak psy
Niby nie wypada ale zawsze w życiu łatwiej i ludzie też będą odczuwać większy respekt wobec ciebie. Też bym tak chciała. Być taką zimną s*ką jak siostra... nie jestem taka i przez to cierpię. Jestem za miękka i chcę być dla wszystkich dobra. To znaczy nie do końca chcę... czuję, że powinnam bo tak mnie nauczono. Że w drugim człowieku należy widzieć Boga i tym podobne bzdury. Boga nie ma, jest tylko spaghetti :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Bóg jest dobry, spaghetti jest dobre, na jedno wychodzi. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Placebo w Tobie jest coś ze spaghetti. Jesteś nieźle pokręcona ;b
Niered napisał(a):Placebo w Tobie jest coś ze spaghetti. Jesteś nieźle pokręcona ;b
Dobrze to wiem ale dziękuję za komplement. :Stan - Uśmiecha się:
Stron: 1 2 3