PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Psychodeliki i ich potencjalne zastosowanie w zaburzeniach psychicznych
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Ktore psychodeliki bralibyscie pod uwage jako owego katalizatora?
LSD- chyba tak
Salvia- nie,zbyt duzy potencjal lękowy
DXM- dla mnie ma ten plus ze nie wkręci cie w bad tripa'
Ayahuaska- chyba za mocne doswiadczenie to samo sie tyczy DMT
Po czym by nie bylo najlepszy efekt to swoiste patrzenie na wszystko z boku,mimo ze bardzo malo probowalem psychodelikow to zrozumialem pojecie poszerzenie swiadomosci :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


EDIT- A co z undergroundem z ksiazki shulgina tylko nie wiem czy pisac tutaj na ten temat :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
jaaasne cpajcie hehe to narkomanami zostaniecie, to nie jest dobre rozwiazanie tak jak alkohol, za kazdym razem gdy cos bedziesz chcial zalatwic czy cos bedziesz pil/bral i sie nie kapniesz nawet kiedy cie zabraknie
damio napisał(a):Salvia- nie,zbyt duzy potencjal lękowy
Salvia Divinorum podobno ma silne działanie antydepresyjne przy praktycznie braku skutków ubocznych, kiedyś czytalem (po angielsku) raport o tym. Ale nie palona, a żuta, no i to dosyć droga rzecz jest, oczywiście samemu lepiej sie nie bawić w to.
http://www.sagewisdom.org/jclinpsych.html - jakby ktoś był zainteresowany

Co do terapeutycznego działania psychodelików, to tylko pod okiem psychiatry, takie moje zdanie. Samemu można się uszkodzić, zresztą juz o tym pisałem. Tylko jaki psychiatra sie zgodzi na taką terapię? ; p
Cytat:Po czym by nie bylo najlepszy efekt to swoiste patrzenie na wszystko z boku,
To samo dają praktyki medytacyjne, potwierdzam z autopsji. Mocniej, taniej, bezpieczniej i trwalej, no ale kwasik czy grzyby zaczną działac po godzinie, a medytować trzeba miesiącami żeby się pojawiły efekty. No, może nie miesiącami, ale po godzinie na pewno się nic nie zacznie dziac, haha.
Cytat:jaaasne cpajcie hehe to narkomanami zostaniecie, to nie jest dobre rozwiazanie tak jak alkohol, za kazdym razem gdy cos bedziesz chcial zalatwic czy cos bedziesz pil/bral i sie nie kapniesz nawet kiedy cie zabraknie
Od halucynogenów bardzo cięzko sie uzaleznić (a o nich i tylko o nich jest tutaj mowa), dużo ciężej niż od alkoholu, czy nikotyny, które są jak wiemy powszechnie dostępne ;] , ale masz rację, to nie jest dobre rozwiązanie. Po co ryzykować własną psychikę, skoro sa bardziej konwencjonalne, bezpieczniejsze i bardziej sprawdzone metody?
Psychodeliki może i faktycznie moga pomagać w leczeniu zaburzeń psychicznych (były badania to potwierdzające w przypadku LSD czy MDMA), ale samemu to się raczej nikt nimi nie wyleczy.
damio napisał(a):Ktore psychodeliki bralibyscie pod uwage jako owego katalizatora?
LSD- chyba tak
Salvia- nie,zbyt duzy potencjal lękowy
DXM- dla mnie ma ten plus ze nie wkręci cie w bad tripa'
Ayahuaska- chyba za mocne doswiadczenie to samo sie tyczy DMT
Po czym by nie bylo najlepszy efekt to swoiste patrzenie na wszystko z boku,mimo ze bardzo malo probowalem psychodelikow to zrozumialem pojecie poszerzenie swiadomosci :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


EDIT- A co z undergroundem z ksiazki shulgina tylko nie wiem czy pisac tutaj na ten temat :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Salvia - ten potencjał lękowy ma swoje uzasadnienie - zawsze owy lęk się pojawia gdy coś co jest dziwne i inne , zaczyna działać, więc proszę się tego nie obawiać tylko otworzyć na chwilowe rozpuszczenie ego
DXM - proszę się nie zajmować , mija się to z celem jednak. Dextrometrophan nie posiada znaczącego wpływu ( fakt faktem blokuje receptor NMDA - to co równie skutecznie blokuje Ibogaina , drugi psychodelik po ayahuasca jeśli chodzi o potencjał nawracający - co nie oznacza ,że dxm jest w jakimś tam stopniu skuteczny co iboga - bo nie jest)

dreadziok napisał(a):jaaasne cpajcie hehe to narkomanami zostaniecie, to nie jest dobre rozwiazanie tak jak alkohol, za kazdym razem gdy cos bedziesz chcial zalatwic czy cos bedziesz pil/bral i sie nie kapniesz nawet kiedy cie zabraknie

tutaj nie chodzi o ćpanie , sprawa wygląda tak ,że głównym zadaniem psychodelików jest rozpuszczenie świadomości ( ego - efektu patologii, coś co nie powinno się wykształtować , coś co nas ogranicza, coś co nie pozwala wejrzeć w głąb siebie ). Twoim zadaniem jest odnaleźć istotę rzeczy , wykorzystać liczne połączenia neuronowe , znaleźć własną drogę , i nauczyć się funkcjonować w tych innych stanach. To wbrew pozorom sztuka trudna , ale mająca wielki potencjał :Stan - Uśmiecha się - Chichocze:
a ja brałam grzybki i fajne sa jazdy dla nas, ale po zejściu jest sto razy gorzej.... ze wszystkimi używkami tak jest i nie ma co dyskutować. jointy są fajne jak mieszkasz na skłocie i masz mniej obaowiązków społecznych i otaczasz się ludzmi których znasz i którzy maja podobne problemy, ale nie każdego życie tak wygląda..... i wkoncu musisz wyjsc z domu do obcych ludzi.....sama pale, pije a nawet coś zaćpam i nie pomaga to na dłuższą mete wcale
Jak,byłam na terapii odwykowej,dowiedziałam się tyle bzdur jak poprawić sobie humor....
Najbardziej zadziwił mnie "kolega",który zbierał grzyby trujące,gotował je wylewał wode"truciznę" a z grzybów robił ,jak to nazwał: "obiadki faski",
Przez te swoje "obiadki"padły mu "łącza w mózgu"i chłopak nie potrafi utrzymać równowagi.
Mimo tego dla "grzybka" lub "klona" sprzedał by "dusze diabłu".
Ma dopiero 38 lat....
Basia napisał(a):Najbardziej zadziwił mnie "kolega",który zbierał grzyby trujące

Od niepamiętnych czasów ludzie jedzą muchomory celem wywołania halucynacji, nie jest to żadna nowość i nie powinna dziwić :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Nie chciałabym wylądować w szpitalu po jakichś grzybach, mam słaby żołądek, dlatego nigdy nie próbowałam i nie będę się wypowiadać na temat ich działania, nie znam się krótko mówiąc :Stan - Uśmiecha się: Z drugiej strony przydałyby mi się sztucznie wywołane omamy, tych naturalnych tyle się naoglądałam, że ho ho :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Dziwi mnie to co one zrobiły z człowieka,a raczej on sam przez te grzybki.
Pisalam to tylko ku przestrodze Ty,może to wiesz ,ale inni nie,ja nie wiedziałam dopóki tego "wraka"człowieka zobaczyłam(inaczej bym nie uwierzyła).
Pachnie pułapką. I can smell it brrrrrr

edit: ej no, a gdzie post ze zdjęciem?
Potwierdzam pozytywne działanie psylocybiny.
Po minimalnej dawce byłem po tysiąc kroć bardziej towarzyski, radosny i chętny do życia.

@edit coś wam się inne grzyby tutaj przyśniły.
Są tacy specjaliści co gałkę muszkatołową jedzą, no ale po co sie w takie rzeczy bawić?
Zastanawia się ktoś jeszcze nad działaniem grzybków w chorobach psychicznych. Ja mimo uzależnień spróbowałem jakieś dwa miesiące temu. Żadnej chęci powrotu do picia nie odczułem a czytałem również, że są bardzo skuteczne przy rzucaniu używek. Terapeutycznie na dłuższą metę raczej słabo na mnie zadziałały ale może dlatego, że olałem integracje. Sama faza uf...różna, najczęściej bardzo przyjemna. Można sporo przemyśleć ale właśnie to może człowieka przytłoczyć.
(04 Sty 2021, Pon 1:51)jutro napisał(a): [ -> ]Zastanawia się ktoś jeszcze nad działaniem grzybków w chorobach psychicznych. Ja mimo uzależnień spróbowałem jakieś dwa miesiące temu. Żadnej chęci powrotu do picia nie odczułem a czytałem również, że są bardzo skuteczne przy rzucaniu używek. Terapeutycznie na dłuższą metę raczej słabo na mnie zadziałały ale może dlatego, że olałem integracje. Sama faza uf...różna, najczęściej bardzo przyjemna. Można sporo przemyśleć ale właśnie to może człowieka przytłoczyć.
Próbowałeś na własną rękę czy po jakiejś konsultacji?
Ciekawy artykuł na temat użycia MDMA w leczeniu stresu pourazowego: https://www.nature.com/articles/s41591-021-01336-3
(24 Lut 2022, Czw 21:59)klejnotnilu napisał(a): [ -> ]Próbowałeś na własną rękę czy po jakiejś konsultacji?

Próbowałem na własną rękę. Ja od wielu lat miałem do czynienia z grzybkami rekreacyjnie ale później na kilka lat (prawie 7) odstawiłem alkohol czy dragi i w tym psylocybki. Ale widziałem, że ktoś w Polsce napisał książkę czy przetłumaczył i zacząłem zgłębiać temat. Osobiście stwierdzam, że w moim przypadku duże dawki terapeutyczne w samotności niewiele wniosły. Radził bym dążyć do spotkania z terapeutom w takiej specjalizacji.
Co do mdma też trochę czytałem. Ogólnie psychodeliki to bardzo obiecujący i ciekawy temat. Na ten moment jednak próbuję swoich sił w "tradycyjnej ścieżce" czyli leki + terapia.

https://www.bing.com/videos/search?q=ksi...&FORM=VIRE
Ja się czaję na grzyby i dmt . I chyba padnie na grzyby. Boję się trochę, że mózg mi się usmarzy już do reszty ale z drugiej strony już niżej nie da się zejść, serio, nie wyobrażam sobie by mogło być gorzej (😪)
(29 Lis 2022, Wto 17:41)bn napisał(a): [ -> ]Ja się czaję na grzyby i dmt . I chyba padnie na grzyby. Boję się trochę, że mózg mi się usmarzy już do reszty ale z drugiej strony już niżej nie da się zejść, serio, nie wyobrażam sobie by mogło być gorzej (😪)
Jeżeli jesteś zdecydowany(a) to radzę solidnie się przygotować. Przede wszystkim zadbać o poczucie bezpieczeństwa itd. itp.
To chyba nie będzie microdosing
(30 Lis 2022, Śro 17:13)jutro napisał(a): [ -> ]
(29 Lis 2022, Wto 17:41)bn napisał(a): [ -> ]Ja się czaję na grzyby i dmt . I chyba padnie na grzyby. Boję się trochę, że mózg mi się usmarzy już do reszty ale z drugiej strony już niżej nie da się zejść, serio, nie wyobrażam sobie by mogło być gorzej (😪)
Jeżeli jesteś zdecydowany(a) to radzę solidnie się przygotować. Przede wszystkim zadbać o poczucie bezpieczeństwa itd. itp.

Co to jest "bezpieczeństwo"? Haha 😄
Bezpieczeństwo jest klatkom umysłu, ładuj trzy paczki Akodynu
O poczucie bezpieczeństwa mi chodzi, np. nie wrzucaj grzybków gdy wiesz, że ktoś może do Ciebie przyjść. Zrób to w miejscu gdzie się bardzo dobrze czujesz. Z osobą przy, której się bardzo dobrze i swobodnie czujesz lub sam (czy sam ze sobą się dobrze czujesz?). Fajna lajtowa muzyczka. Dużo o Tym poczytaj bo w sieci jest sporo informacji. Po całym zdarzeniu zadbaj o "integracje przeżyć" bo to bardzo ważna część żeby to wszystko miało sens. A chodzi o to żeby nie mieć złego tripa bo uwierz mi może okazać się straszną męką i mieć odwrotny efekt.
(05 Gru 2022, Pon 9:53)jutro napisał(a): [ -> ]O poczucie bezpieczeństwa mi chodzi, np. nie wrzucaj grzybków gdy wiesz, że ktoś może do Ciebie przyjść. Zrób to w miejscu gdzie się bardzo dobrze czujesz. Z osobą przy, której się bardzo dobrze i swobodnie czujesz lub sam (czy sam ze sobą się dobrze czujesz?). Fajna lajtowa muzyczka. Dużo o Tym poczytaj bo w sieci jest sporo informacji. Po całym zdarzeniu zadbaj o "integracje przeżyć" bo to bardzo ważna część żeby to wszystko miało sens. A chodzi o to żeby nie mieć złego tripa bo uwierz mi może okazać się straszną męką i mieć odwrotny efekt.

Wiem wiem, bo brałam już psychodeliki tylko grzybów akurat nie. Ale słuszne to wszystko co piszesz i trzeba o tym pamiętać. Niestety obecnie nie czuję się bezpiecznie nigdzie i z nikim więc chyba branie grzybów nie jest dobrym pomysłem
Awaryjne benzo pod ręką i jazda
To jest temat o psychodelikach i ich potencjalnym zastosowaniu w zaburzeniach psychicznych, a nie zbiór porad na temat ćpania.
Wzięłam te grzyby, było już tak źle, że nie wyobrażałam sobie co mogłoby być gorszego niż to co czuję w tym momencie. Liczyłam się nawet z tym, że wyskoczę przez okno po nich i podjęłam to ryzyko jak prawdziwy rycerz na czarnym rumaku. Nie wyskoczyłam, ale przypomniałam sobie jakby... uczucie szczęścia, harmonii, spokoju. Wiec pomoglo, rzeczywistość w pewnym momencie zaczęła falować ale świadomie to zjawisko pominęłam i skupiłam się na rozwijaniu kontaktu ze sobą. Przegadalam 5 godzin z tatą i udało nam się złapać jakiś rodzaj kontaktu, do pewnego stopnia. Ujął mnie pewną rzeczą i jakoś też łaskawiej na niego spojrzałam. Mama się za to obraziła i nie wróciła do domu na noc.

Później, za jakiś czas, wzięłam dmt, też się liczyłam z najgorszym. Na dmt uświadomiłam sobie jak ogromną miłość czuję do siebie samej i jak bardzo się w głębi duszy cenię. I tak teraz siedzę leżę i myślę nad tym co właśnie napisałam i zastanawiam się jak połączyć to przekonanie, że jestem taka beznadziejna, nieciekawa i niegodna miłości z tym co właśnie przed chwilą sama napisałam... i chyba ma to związek z akcją, działaniem. Trzeba stawić czoła lęku i wyjść ze strefy komfortu. Komfort jest zabójstwem dla duszy. Czyli wyjść z umysłu a wejść w ciało. Muszę się zapisać na jakiś sport albo np na taniec... A to akurat dla mnie jak dla kota basen.
Stron: 1 2