PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Mam 16 lat, nie wiem co mam robić
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cześć. Tak średnio się pewnie wypowiem, ale to chyba normalne. W każdym razie jestem Waran , mam 16 lat i z jakiś rok temu zauważyłem u siebie problem, który był już prawdopodobnie wcześniej. Nigdy nie byłem zbyt społeczny,podejrzewam że to mogły być jakieś zalążki fobii. Mojej rodziny nie nazwałbym patologiczną, ale powiedzmy że są pewne rzeczy które bardzo chciałbym zmienić. Z tego co wiem(a nie wiem wiele, bo nie rozmawiam za wiele z rodzicami, co chyba nie jest jakieś dziwne) mój ojciec w młodości też był dość aspołeczną jednostką, więc całkiem możliwe jest uwarunkowanie genetyczne . W każdym razie mam dysgrafię(jeśli się bardzo nie przyłożę do pisania to się nie odczytam) i od jakiejś połowy podstawówki jestem gruby(z tego ostatniego już wychodzę :Stan - Uśmiecha się: ) . Już wtedy nie miałem najlepszych predyspozycji do bycia normalnym, ale jakoś żyłem, z grupką znajomych z klasy po szkole szwendałem się po osiedlu, nawet kilka razy wyszedłem "na miasto". Jak na mój ówczesny wiek było całkiem nieźle(nie wiem, nie znam się). W każdym razie potem poszedłem do gimnazjum i tam nie było już fajnie, towarzystwo było nieciekawe, byłem gnębiony. Nie było to nic szczególnie poważnego , ale dla mnie, dzieciaka takiego jak to opisałem wyżej było zdecydowanie za wiele. Po dwóch miesiącach powiedziałem o tym rodzicom, potem policja(ostatnio przyszło mi wezwanie na nie wiem już którą rozprawę- pozdrawiam Polski system sprawiedliwości) i zmiana szkoły. Z nowej szkoły jestem zadowolony, środowisko jest bardzo miłe i przyjazne. I cały czas było. Ale jak tam poszedłem to byłem już poważnie spaczony. To znaczy tak jak teraz. No i w pierwszym roku tegoż już właściwego gimnazjum zainteresowałem się narkotykami , a jako że o żadnych znajomościach nie mogło być mowy, to "praktykowałem" jedynie te "chałupnicze" , czego bardzo żałuję. Nie będę tego opisywać dokładnie, jedynie powiem że nie warto. Gdzieś na początku wakacji ostatecznie to rzuciłem, ale nie wierzę że nie pozostawiło to uszkodzeń w moim mózgu(chociaż nie koniecznie związanych z fobią) . Nie wiem czy był sens pisać o tym, ale nie ważne, nigdy nikomu o tym nie mówiłem, a chciałem się otworzyć. Pod koniec tej pierwszej klasy zainteresowałem się historią i polityką, co wydaje mi się że jest moim zbawieniem. Siedziałem w interencie całymi dniami, czytając i dyskutując, a cały czas wydawało mi się że wszystko jest jak najbardziej normalne. Ale to nie ważne, ważne jest to że poznałem tam człowieka z którym się powoli zaprzyjaźniałem. Na początku gdy schodziło na tematy osobiste więcej kłamałem niż mówiłem prawdy, ale w pewnym momencie mi się wyżalił. I okazało się że jesteśmy bardzo podobni. Dowiaduję się o nim ciągle nowych rzeczy(ot tak, w zwykłej rozmowie) i często okazuje się że mam to samo. W każdym razie już tak ponad drugi rok piszemy sobie, a z rok próbujemy naprawić życie. Bez skutku, co teraz mnie nie dziwi. On ma też chyba inne problemy, z tego co z nim rozmawiam ma coś co mi wygląda na depresję(ja tam nie znam się) , no i jest bardzo nieszczęśliwie zakochany(czy można być inaczej w naszym stanie?)... W każdym razie dzisiaj bez problemu nazwałbym go przyjacielem . Oprócz tego w szkole zadaję się z jeszcze jednym kolegą, który też chyba ma podobne problemy, no ale... Zadaję się, z nim jako-tako rozmawiam,no ale jednak nie rozmawiamy tak poważnie . Moja sytuacja od jakiegoś roku się poprawiła: Pewności siebie nabrałem, chociaż bez przesady, na siłę jestem w stanie porozmawiać w grupce tak "na luźno" , ale jest to nieprzyjemne. Za to 1 na 1 i na konkretny temat mogę porozmawiać nawet w miarę normalnie, chociaż spięty jestem. O jakichkolwiek pozaszkolnych sytuacjach nie może być mowy , no bo... no nie może, wierzę że są tu ludzie rozumiejący mnie.
I chcę to zmienić, bardzo chcę , ale jest problem. Jestem niepełnoletni, gdybym miał pójść do psychiatry to kontaktowały się on z moimi rodzicami, a z nimi nie mam najlepszego kontaktu(częściowo przez mój stan psychiczny, częściowo z innych powodów) . No i najpierw musiałbym z nimi omówić sprawę, bo potajemnie przecież nie pójdę...
Nie wiem co mam robić.
PS. Wiem że tekst składniowo leży(to mało powiedziane) , ale emocje, wspomnienia...
Witaj :Stan - Uśmiecha się: Możesz bardziej określić jak się ta fobia u ciebie objawia? Może nie trzeba się z tym od razu brać do psychiatry. Byłeś już u psychologa? Od tego bym zaczęła. Psycholog też się chyba będzie musiał pogadać z rodzicem ale może to i dobrze. To też ważne, żeby rodzice wiedzieli, może będą mogli ci w jakiś sposób pomóc. Na twoim miejscu spróbowałabym z nimi na ten temat pogadać.
Placebo napisał(a):Witaj :Stan - Uśmiecha się: Możesz bardziej określić jak się ta fobia u ciebie objawia? Może nie trzeba się z tym od razu brać do psychiatry. Byłeś już u psychologa? Od tego bym zaczęła. Psycholog też się chyba będzie musiał pogadać z rodzicem ale może to i dobrze. To też ważne, żeby rodzice wiedzieli, może będą mogli ci w jakiś sposób pomóc. Na twoim miejscu spróbowałabym z nimi na ten temat pogadać.

Właśnie między innymi się tym objawia- staram się skrajnie ukrywać przed moimi rodzicami, im mniej o mnie wiedzą tym lepiej się czuję. Nienawidzę wystawać przed szereg wszystkie kontakty z płcią przeciwną to tortura. A poza tym tak jak mówiłem
Cytat:Pewności siebie nabrałem, chociaż bez przesady, na siłę jestem w stanie porozmawiać w grupce tak "na luźno" , ale jest to nieprzyjemne. Za to 1 na 1 i na konkretny temat mogę porozmawiać nawet w miarę normalnie, chociaż spięty jestem. O jakichkolwiek pozaszkolnych sytuacjach nie może być mowy
U psychologa byłem rok temu , z zupełnie innego powodu. W każdym razie gdy pytała o sprawy które mogłyby to ujawnić to kłamałem nawet bez zastanowienia(co chyba też może być objawem). Wtedy co prawda nie miałem zamiaru się otworzyć, teraz myślę że bym mógł...
Edit- I przypomniało mi się że boję się nawet marzyć, tj. mogę marzyć o locie w kosmos czy władzy nad światem i jest spko. Ale jak tylko pomyślę o jakiejś dziewczynie, o związkach i tych sprawach( o seksie mniej) to od razu mi się coś załącza, coś próbuje mnie powstrzymać, myślę "przestać, to i tak nie możliwe, to się nigdy nie zdarzy, przestań"
Tytuł tego wątku jest dość zabawny :-) już chyba nic z tym nie zrobisz, że masz szesnaście lat :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Sugar napisał(a):Tytuł tego wątku jest dość zabawny :-) już chyba nic z tym nie zrobisz, że masz szesnaście lat :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Oj wiem, emocje, emocje, emocje :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Ale przynajmniej uwagę zwraca, no bo wątków bez tego jest dużo :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Poza tym tytuł nie jest błędny, jest przecinek, jedynie można się kłócić czy ta informacja była konieczna. A według mnie była, bo (przynajmniej tak mi się wydaje) to mój największy problem, no bo przez to że jestem pod opieką(i przede wszystkim władzą) rodziców mam jeszcze gorzej. Ale może mi się tylko tak wydaje, w końcu wszędzie dobrze gdzie nas nie ma...