PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Dylemat osiemnastkowy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cześć. Pierwotnie nie zamierzałam zaczynać mojej przygody na tym forum rozpaczliwym wołaniem o pomoc. Życie jednak lubi robić psikusy, więc oto jestem, rozpaczliwie wołając o pomoc.

Długo mogłabym się rozwodzić nad kwestiami, które mnie trapią już od dłuższego czasu, generalnie powoli odkrywam mechanizmy, które kierują moim zachowaniem i widzę, że nie wszystko wygląda tak, jak bym to sobie wyobrażała. Nie wiem czy to już fobia, czy jeszcze nieśmiałość; depresja, dystymia czy ten słynny okres dojrzewania; osobowość unikająca czy beznadziejny leń. Coś jest jednak na rzeczy i ma to związek z problemem, z którym się do Was zwracam w ostatecznym akcie zwątpienia.

Jakiś czas temu koleżanka zaproponowała mi urządzenie wspólnej imprezy na 18stkę w wynajętej sali. Od tego czasu jestem wewnętrznie rozdarta w każdą stronę. Szczerze mówiąc już nie wiem, czego w ogóle chcę. Z jednej strony może byłoby fajnie, pomijając szopkę pt. "osiemnastka jest tylko raz w życiu" w końcu wyrwałabym się z domu i nabyła trochę towarzyskiej ogłady. Nie ma też większego problemu ze znajomymi (jest to raczej mniejszy problem) - ktoś tam jest i byłoby kogo zaprosić. Więc wszystko byłoby ok gdyby nie te wątpliwości. Przede wszystkim sama z siebie, przed tą propozycją koleżanki, nie planowałam urządzać tych urodzin i nie miałam z tym żadnego problemu. Poza tym jestem w raczej kiepskim momencie życia pod względem psychicznym i czasem nie potrafię znaleźć siły na rozmowę z ludźmi, a co dopiero szaloną zabawę do białego rana, plus wszystkie te moje blokady przed uspołecznianiem się - to wydarzenie na pewno wiązałoby się z ogromnym stresem i masą mojego skrępowania. Ogólnie mam wrażenie, że "powinnam" chcieć tej imprezy, a nie chcę. Co do tego chcenia to też dziwna sprawa - tak na dobrą sprawę ja NICZEGO nie chcę. Miałam możliwość wyjazdu na wymianę, zrezygnowałam, bo nie chciałam. I tak ze wszystkim. Nie odczuwam potrzeby angażowania się w kompletnie nic. Wszystko jest mi obojętne i nawet nie żałuję zmarnowanych okazji, a cieszę się, że mam święty spokój i mogę wegetować w domu. Mentalnie jestem emerytem. To uczucie, że powinnam urządzić 18 wypływa więc chyba z racjonalnej części mojego umysłu, która chce zmian. Podświadomie wiem, że jeśli z tego zrezygnuję, będzie to pójście na łatwiznę i przyzwolenie na rezygnowania z każdej okazji, która nadarzy się w przyszłości.

Więc podsumowując, jestem niezdecydowana, sama nie wiem czego chcę, mam 2 sprzeczne przeczucia: boję się, że taka okazja się nie powtórzy i zmarnuję szansę na fajną zabawę, ALE nie chcę tej imprezy jak wszystkiego innego, więc czemu miałabym działać wbrew sobie (dzień dobry osobowość unikająca).

Z racji tego, że jeszcze mnie nie stać na zatrudnienie osoby, która by podejmowała za mnie decyzje i muszę podejmować je sama, proszę Was o wskazówki.
Cześć.
mainstreamme napisał(a):... zaproponowała mi urządzenie wspólnej imprezy na 18stkę w wynajętej sali.
Zapraszanie fobika do spółki w urządzaniu imprezy to może być niezły pomysł bo: ponosi część kosztów, nie wchodzi w paradę i nie robi konkurencji a może nawet w ogóle szybko ucieknie.. :Stan - Uśmiecha się - LOL:
masterblaster, oficjalnie nie jestem chyba fobikiem, a szarą myszką/dziwakiem :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

L1sek, generalnie to nie chcę, bo nie. Ale jak się nad tym zastanawiam to boję się nie tyle upokorzenia, a własnej nieporadności i tego, że znajdę się w nowej sytuacji i sobie nie poradzę: nie będę wiedziała co robić, co mówić, jak się zachowywać. Ten lęk nie jest związany z innymi i tym, co sobie pomyślą, a ze mną i tym, że po prostu się cykam, bo to dla mnie nowość. Jak więc zmienić to nastawienie? Czy jeśli zacznę przekonywać samą siebie, że jakoś to będzie i może nie będę stać na uboczu z pustką w głowie, rzeczywiście będę miała trochę więcej odwagi i siły, żeby dać sobie radę?
Okej, teraz dopiero schodzę na ziemię i uświadamiam sobie masę innych problemów natury do bólu przyziemnej, typu czy naprawdę uczyni mnie szczęśliwszą urządzenie innym popijawy na mój koszt, czy mam ochotę wziąć na siebie odpowiedzialność za organizację i ogarnianie tego syfu... Ehh, a byłam już prawie zdecydowana na tak i cieszyłam się na myśl o końcu tej mordęgi jaką jest podejmowanie decyzji.
A ja myślę, że warto spróbować. Osiemnastkę będziesz miała raz w życiu. A może Ci się akurat spodoba? Nabędziesz nowych doświadczeń. To wspaniała okazja. Wykorzystaj wszystko to co dobre. :-)
A to sorki za fobiczną sugestię. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Zastanawiam się czy robiło by istotną różnicę gdyby po prostu wyjść gdzieś ze znajomymi np. na dyskotekę, do klubu czy na tzw. piwo. Ale ja nigdy nie rozumiałem tej całej imprezowo-weselnej fasady. Wolałbym choćby posiedzieć wspólnie przy ognisku :Stan - Uśmiecha się - LOL:
A może lepiej jeśli sama zaplanujesz i zorganizujesz swoją imprezę, po swojemu? :Stan - Uśmiecha się: Przecież nie musisz jak to określiłaś robić imprezy do białego rana.Zaproś osoby które najbardziej lubisz.I może zróbcie coś co ty lubisz.Skoro lubisz siedzenie w domu zrób domówkę. Kameralna impreza tak jak sobie to zaplanujesz, muzyka którą sama wybierzesz,a może seans filmowy, albo popijawa i gra towarzyska, nie ważne.Ważne żebyś ty się dobrze bawiła a nie bawiła się tak jak inni to wymyślili.Nikt nie będzie się za to obrażał.A ty nie będziesz w tym dniu sama ze świadomością że coś straciłaś.
Moim zdaniem jeżeli czujesz, że nie chcesz iść na tą 18 jednocześnie do niej dopłacając to po prostu nie idź, powiedz, że wolisz zrobić 18 w rodzinnym gronie lub coś w tym stylu, pamiętaj żeby do niczego się nie zmuszać bo nie będziesz wtedy szczęśliwa, a o to się rozchodzi. Uwierz, że guzik ludzi interesuje czy się boisz robić 18 czy nie. 18 jest tylko jedna, ale jest też 21, 24 i wiele innych okazji do świętowania, a tak to oszczędzisz sobie stresu i rozmyślania co zrobić w takiej sytuacji. Jeszcze jesteś młoda, życie uczy pokory jak i potrafi dać motywacyjnego kopa, który może zmienić Twoje obojętne podejście, każdy lubi mieć spokój, a Ty nadal masz kupę czasu przed Tobą, więc jeżeli nie jesteś imprezowiczką to spędzaj czas tak jak lubisz :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: