PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: TematBezNzwy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Pomijając wszystkie zwroty grzecznościowe i startery chciałbym podziękować każdemu kto zechce przeczytać te g******* kilka akapitów.

Zacznę od tego że zawsze miałem prze*****, w sumie już od dziecka (ale o tym mało, bo i po co - pewnie każdy pomyśli "minęło dużo czasu, miałeś czas by się ogarnąć" nie mając świadomości że lepszy start gwarantuje lepszą przyszłość) byłem chudym, dumnym właścicielem ksywy "okularnik" i osiedlowym pajacem, w sumie nie wiem jak i czemu do tego doszło ale jestem zwykłym frajerem i beztalenciem... no a do tego jestem całkiem brzydki co z pewnością nie ułatwia mi życia.

Nigdy nie miałem dziewczyny, ja się nawet nigdy nie lizałem co w wieku 20 lat nie jest normalne. Imprez raczej unikam (wszelkiego typu), nawet na wesela z rodzinką niechętnie chodzę bo mam 0 poczucie rytmu i nie umiem tańczyć przez co siedzę jak debil (w kontekście określenia naukowego) i grzeje krzesło kiedy normalni ludzie w moim wieku się bawią.

Co do różnych spotkań... i innych... nie umiem rozmawiać z ludźmi. Każdy gada w stylu "a ta to miła kobieta", "a tamten to miły gość" ale rzecz jasna - ludzie z którymi przebywam nie ograniczają do tego swoich tematów, potrafią także prowadzić normalne dyskusje tyle że ja jak już znajdę się w pobliżu owej to albo siedzę i słucham albo przytaknę coś, kiedyś coś tam mówiłem ale z czasem człowiek ogarnia że na marne pie***** głupoty.

A najbardziej już wku********* jest fakt że jestem brzydki i głupi. Nie potrafię znieść tego że tamten to a tamten tamto a mi - de facto - nic nie wychodzi nie mam do niczego talentu (taki trzeci sługa). Przecież życie to tabula rasa... dlaczego ja muszę zapisywać ją ołówkiem kiedy inni dostali długopisy?

Co do "nie potrafię znieść" tu nie chodzi o to że chcę wyrżnąć kogoś temu ze zrobi więcej pompek czy temu że ma lepszy zarost (wiem że starta akapitu ale zapewne ktoś by odwołał się do poprzedniego akapitu), cieszę się z sukcesów ludzi i smucę kiedy widzę ich nieszczęśliwych, po prostu wku***** mnie że w świecie kalifornizacji nie dostałem żadnego daru który pozwoliłby mi się wtopić w społeczeństwo, bach - jestem nawet grubo poniżej przeciętnej.

Niefajne jest także to że żadna kobieta się za mną nie "ogląda" co bardzo negatywnie wpływa na moje samopoczucie. Tu nie chodzi o to by do mnie leciały jak do jakiegoś lepu, po prostu chciałbym być traktowani jak przystojniejsi koledzy którzy nawet kiedy już zdarzy nam się poznać jakąś grupę zawsze są z góry na dół oblepiani spojrzeniami i cieszą się zainteresowaniem - no dobra z tym "zawsze" wyolbrzymiam no ale rozumiecie kontekst... (ok rozumiem że po 20 minutach ktoś mógłby uznać że jestem dziwakiem bo w sumie nim jestem no ale... no chyba nie po 10 sekundach?), brzydkie też się za mną nie oglądają - żeby nie było że mam jakieś wygórowane wymagania.

No i co ja mógłbym u diabła ze sobą zrobić? Heh jedyne pocieszenie to to że zostało mi statystycznie jakieś 50-60 lat życia, a zawsze mogę zginąć śmiercią męczeńską/tragiczną.
mam blisko 27 lat i też się nawet nie lizałem...
Cytat:Niefajne jest także to że żadna kobieta się za mną nie "ogląda" co bardzo negatywnie wpływa na moje samopoczucie. Tu nie chodzi o to by do mnie leciały jak do jakiegoś lepu, po prostu chciałbym być traktowani jak przystojniejsi koledzy którzy nawet kiedy już zdarzy nam się poznać jakąś grupę zawsze są z góry na dół oblepiani spojrzeniami i cieszą się zainteresowaniem - no dobra z tym "zawsze" wyolbrzymiam no ale rozumiecie kontekst... (ok rozumiem że po 20 minutach ktoś mógłby uznać że jestem dziwakiem bo w sumie nim jestem no ale... no chyba nie po 10 sekundach?), brzydkie też się za mną nie oglądają - żeby nie było że mam jakieś wygórowane wymagania.


Niestety, my, brzydcy to mamy przekichane :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
...
Zas napisał(a):mam blisko 27 lat i też się nawet nie lizałem...

Matko Boska :Stan - Różne - Zaskoczony: A to nie możesz czymś się oszołomić i pójść w nocy do jakiegoś klubu? Od razu nawinie się jakaś laska czy chłopak! Przecież w takich miejscach i tak wszyscy są pod wpływem!
Kluby i fobicy? No tego to jeszcze nie grali chyba. :Stan - Uśmiecha się:
Wiele osob tutaj pisze, ze pod wplywem alkoholu czy innych wyskokowych substancji zamieniaja sie w swoje przeciwienstwo. A wiec mozna.
Szczęściarze, ja łapię jeszcze większe lęki po alkoholu.
To jest chemicznie, fizjologicznie, farmakologicznie, a ponadto logicznie, niemozliwe. Efekt zalezy od dawki - na poczatku alkohol pobudza, ale w miare picia czlowiek staje sie coraz bardziej rozluzniony, az do sennosci, snu, spiaczki, smierci.
Achino, masz jakieś doświadczenie w piciu? Pijesz? Jak tak to ile?
Jestem gejem, chce czuc, ze sie podobam, ze jestem atrakcyjny, ze mam powodzenie. Chce zyc. Wiec wychodze do klubow w nocy lub spotykam sie z facetami. A niestety SSRI-inki czy nawet benzo nie dadza rady uspokoic mnie na takie rozrywkowe eventy jak dyskoteka czy seks. Wiec pije. Pije nerwowo i lapczywie jak swinia. Jak wychodze w weekend do disco to w przeliczeniu na wodke wyjdzie z pol litra. Potem wracam do domu i kaca potrafie miec trzy dni. I jeszcze lapac przeziebienia - przeziebienia lapie od wysuszenia alkoholem w polaczeniu ze swoimi normalnymi lekami (a takze benzo, phenibutem itd) a potem lecze sie przez miesiac z przeziebien (od listopada juz 4 antybiotyki) Moja psycho mowi, ze pewnie stres, jaki przechodze podnosi mi kortyzol i ze wystarczy ze wejde w tlum w dyskotece, do tego chwyce za lodowate piwo (a pic z nerwow powoli nie umiem) i w ten sposob od razu mam katar, goraczke itd. W sumie jestem wrakiem :Stan - Uśmiecha się:
achino napisał(a):To jest chemicznie, fizjologicznie, farmakologicznie, a ponadto logicznie, niemozliwe. Efekt zalezy od dawki - na poczatku alkohol pobudza, ale w miare picia czlowiek staje sie coraz bardziej rozluzniony, az do sennosci, snu, spiaczki, smierci.

Na pewno masz fobię społeczną? :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Przy małych dawkach jakiegokolwiek odurzającego środka włącza mi się czerwony alarm "zachowuj się normalnie" - co wzmaga właśnie lęki, ponieważ zaczynam reagować na większą liczbę bodźców zewnętrznych mając (po alkoholu) mniejsze możliwości poznawcze, co tworzy spory dysonans poznawczy. Po większej ilości alkoholu... po prostu zaczynam zamulać, co prowadzi do snu.
brainwaves89 napisał(a):Po większej ilości alkoholu
No, tylko chodzi o to ile to jest ta większa ilość.

Swoją drogą, polecam jeden kieliszek wódki. Wystarczy by poprawić się mentalnie.
Alkohol jest dla ludzi. Ale nie dla nas. Po pierwsze większosc fobikow zażywa lekarstwa, ktore obciążają wątrobę, tak samo jak alkohol. Znaczna część fobików wręcz NADUŻYWA lekarstw. Po drugie alkohol w okresie tzw kaca nasila lęki i pogłębia depresje. Według mnie nie ma żadnej bezpiecznej dawki dla kogoś, kto regularnie zażywa leki metabolizowane w wątrobie.
achino napisał w moim temacie że nie wychodzi wogóle więc trochę to dziwne zgłosił bym to do administratora forum bo chyba jakieś jaja tu odchodzą. a pro po tematu nie ma ludzi brzydkich Bóg stworzył nas na swoje podobieństwo z tego co przeczytałem masz gadane jesteś bardzo mądrym człowiekiem mam znajomego któy nie jest urokliwy jest niski ale też ma gadane i ma tzw "koło zapasowe" zawsze w razie jak mu nie wyjdzie. Po za tym kto jest od tego by decydować czy ktoś jest ładny czy nie dziewczynom zmieniają się upodobania w różnych OKRESACH conie?

zrób sobie fote za+:Ikony bluzgi kochać 2:ą nie taką od fotografa poczatuj trochę i się spotkaj po prostu na rozmowę bez ślubu
Zgłoś do administratora, ze nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Niektorzy ludzie sa naprawde ograniczeni. Nie wiem, jak mozna nie rozumiec prostych rzeczy: osoba z fobia, ktora napije sie duzej ilosci alkoholu, zmiesza to z odpowiednimi lekarstwami itd. jak najbardziej moze isc w nocy do dyskoteki. Jak nie wierzysz, to walnij sobie czlowieku cwiartke z 4 gramami phenibuta, po 2 godzinach nie bedziesz w stanie usiedziec w domu, ubierzesz sie i pojdziesz. Tylko uwaga, uzaleznia i grozi degrengolada.