PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jak sobie poradzić?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Hej piszę w bardzo ważnej dla mnie sprawie, chciałabym wiedzieć co zrobilibyście w podobnej sytuacji.

Poznałam kilka miesięcy temu przez internet pewną osobę, która jest dla mnie bardzo ważna i zakochaliśmy się w sobie. Wiem, że to głupie, ale jesteśmy dla siebie jedyną ostoją, chociaż nigdy się nie spotkaliśmy. Wszystkie kontakty bezpośrednie są dla mnie katorgą, zabierają ze mnie wszystkie siły. Chodzi o to, że mamy się spotkać za 10 dni. Czuję, że nie jestem w stanie tego zrobić. Musiałabym wsiąść sama do pociągu i wytrzymać w nim 2 godziny. Dla mnie pójście do sklepu jest problemem, a co dopiero samotna podróż gdzieś. Najgorsze w tym jest to, że mam postawiony warunek: albo się spotkamy, albo z nami koniec. Nie wyobrażam sobie tego, nie jestem gotowa żeby to zrobić, nie jestem gotowa stracić jedyną osobę dla której jestem ważna. Byliście w podobnej sytuacji? Co zrobilibyście na moim miejscu? Ja jestem sparaliżowana strachem, nie wiem co robić.
A co to za stawianie warunków "teraz albo nigdy" - jakby chciał sprowokować u Ciebie szczyt desperacji.
Równie dobrze spotkanie może oznaczać 'koniec bajki'.
Wszystko wskazuje na to, że znalazłaś osobę, która okazała Ci jakieś zainteresowanie i z tego powodu uważasz ją za wyjątkową. Niestety stawianie spraw na ostrzu noża nie świadczy dobrze o jego inteligencji emocjonalnej, dlatego sądzę, że prędzej czy później się na nim zawiedziesz.
Niech spiendala. Sam niech przyjedzie i na nic nie liczy wygodniś. Nie daj sobą kręcić.
Znajomości przez internet, skąd ja to znam. Nie możesz kogoś kochać bez spotkania. Wiem że Ty możesz bo bardzo tego pragniesz. Ja miałem to samo ale teraz wiem ze to glupie i niedojrzałe.
We mnie "stawianie sprawy na ostrzu noża" też wzbudza jakiś gniew, mieszane odczucia, bo to nieprzyjemny sposób na wywieranie wpływu i świadczy o bezsilności obu stron.

Chłopak mógłby też się zachować bardziej "fair" i zakończyć znajomość.
Niech w takim razie on przyjedzie, teoretycznie to chłopak powinien wychodzić z inicjatywą i przyjeżdżać, a nie odwrotnie.
Jesli Ty nie jesteś gotowa, on powinien przyjechac wyjść Ci na przeciw. dla mnie brzmi to jak szantaż, nie to nie, dziekuję. Jazdy pociagiem mozna sie nauczyć, mozna liczyć stacje, czytac książkę sprawdzając godzinę.
brutalne to się może wydać ale, do ludzi z ostrożnością trzeba podchodzić w przypadku nadwrażliwców, poznawać się powoli, ja też się łatwo uzależniam od ludzi do których w jakiś sposób się zbliżam, a potem wychodzę na tym nieciekawie. A to o czym piszesz to szantaż jak najbardziej, poza tym czemu to on wymaga żebyś przyjechała?
Nikt, kto kocha bezwarunkowo i miłością szczerą nie stawia warunków. A poza tym to on powinien do Ciebie przyjechac. To facet musi sie bardziej starać.
Bezdyskusyjnie na pierwsze Wasz spotkanie, to on powinien przyjechać. I nie zmiłuj w tej kwestii, jeśli chodzi o cyberromanse. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Może najpierw spytajcie dlaczego Morphine i jej chłopak umówili się, że to ona ma przyjechać.
Mamy się spotkać w połowie drogi. On mnie nie rozumie, nie wie jak się okropnie czuję, jakie to dla mnie trudne. Każdego dnia walczę sama ze sobą. Te lęki są absurdalne, dlaczego czuję ten cholerny strach, chcę być w końcu normalna. Chcę :Ikony bluzgi kurka: żyć jak normalny człowiek, dlaczego to takie trudne? To nie jest normalne żeby bać się drugiego człowieka, żeby nie być w stanie wyjść z domu. Nie mam już siły na szarpanie się z własnymi myślami, chcę mieć spokój, mam dość.