PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Strach przed pracą
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam
Od pewnego czasu mam duży problem, a mianowicie strach przed podjęciem pracy, 2 razy byłem już zatrudniony na krótkie okresy czasu -> w 2 pracy zostałem zwolniony z własnej winy, niedopatrzenia. Teraz gdy mam wysłać gdziekolwiek CV -- mam 23 lata -- przez chwilę przez myśl przechodzi, że byłoby fajnie w danej pracy ale za chwilę do "rozsądku" dochodzi ten drugi głos, że co jeżeli sobie nie poradzę, jeżeli zawiodę pracodawcę itd i "wyślę to CV jutro" po czym jutro przeradza się w kolejne dni itd . Mam też "pewne obawy", że pracodawca gdy zobaczy moje CV i wiek i brak doświadczenia zawodowego to pomyśli sobie, że do niczego się nie nadaje. Wiem, że to wszystko siedzi w głowie i to jest największym problemem i dopóki nie zacznę jakiejś pracy to nie przekonam się czy w danym zawodzie jestem "dobry" pomimo braku doświadczenia zawodowego. Nie leczę się na depresję, nerwicę itd itd dzieciństwo też miałem dobre za co mogę "całować" rodziców po rękach. Czasami mam wrażenie , że jestem nieudacznikiem i osobą , która do niczego się nie nadaje -> szczególnie gdy spojrzę na rówieśników , którzy mają jakieś swoje firmy , "drugie połówki" , rodziny.... --> ot taka osoba , która nikomu nie jest potrzebna i pewnie nigdy nie będzie.
Pisałem na kilku forach psychologicznych i doszedłem do wniosku, że moim głównym problemem jest niskie poczucie własnej wartości-> czy są jakieś sprawdzone sposoby na zwiększenie tego poczucia samemu? --> co rodzi fobie typu "strach przed praca" , a do tego wszystkiego dochodzi jeszcze ogromna tęsknota za byłą dziewczyną --> mija już ponad rok, a ja nadal nie potrafię zapomnieć. Może dlatego, że nie dowiedziałem się dlaczego mnie zostawia bo dostałem tylko sms-a , że to koniec i tyle pomimo zapewnień o wspaniałym związku , miłości , wspólnych planach itd.
Przed i w trakcie związku byłem całkiem inną osobą , która miała jakieś plany --> np. wyjazd do Norwegii --> i marzenia , która czuła , że tak naprawdę może wszystko. Po rozpadzie związku nagle wszystko się skończyło spadłem na takie "psychiczne dno" , z którego powoli wychodzę ale jest ciężko. Na pewno inaczej zareagowałbym gdyby była dziewczyna spotkała się ze mną i powiedziała mi , że to koniec , a nie pisała sms , że nic z tego nie będzie --> często myślę o tym dlaczego postąpiła tak , a nie inaczej , a gdy o tym myślę wracają wspomnienia , obietnice , wspólne plany itd. Być może moim błędem była zbytnia ufność i wiara w ludzi. Często poświęcałem się dla innych kosztem siebie i teraz wiem , że to było błędem , którego drugi raz na pewno nie popełnię --> być może samo takie myślenie jest błędem ale jak na razie czuję , że będę mieć problem żeby zaufać drugiej osobie. Z drugiej strony obawiam się też tego , że tak naprawdę w życiu zostanę sam , bo po co komuś drugiemu osoba taka jak ja :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Witaj.
Te niedopatrzenia w pracy nie wynikały z tego, że byłeś zdenerwowany w pracy? Kiedy to było jeszcze zanim była ten numer wywineła?
Próbowałeś po tym smsie z nia porozmawiać, wyjąśnić o co chodzi?
Czyli było z Toba dobrze i dopiero ta sytuacja Cię złamała?
Hej.
Cała sytuacja z pracą była zanim moja była "podziękowała" mi przez sms. Po tym jak dostałem sms nie miałem ochoty niczego wyjaśniać bo byłem w ogromnym szoku i nie potrafiłem zrozumieć dlaczego mnie zostawiła -> być może ja byłem zbyt głupi i naiwny --> zresztą nawet nie miałem takiej możliwości bo pracowała za granicą na wakacje. Na parę dni przed zakończeniem związku było wszystko ok były rozmowy o tym jak to mnie nie kocha itd. Parę tygodni po zerwaniu pisała do mnie i pytała co u mnie itd ale było tylko to po to bo może zrozumiałą , że jednak należało mi się jakieś wyjaśnienie , którego nigdy nie usłyszałem i nie usłyszę. Studiowaliśmy razem i gdy ją spotykałem wracał ogromny ból , żal nie wiem jak to określić.Przed i w trakcie związku czułem się świetnie , miałem jakieś marzenia może głupio to zabrzmi ale wtedy czułem , że mogę wszystko , a wszystkie te sytuacje wpędziły mnie na przysłowiowe dno psychiczne z , którego powoli wychodzę ale czuję też , że nie jestem tą samą osobą co kiedyś. Teraz gdy widzę jakąś ofertę pracy to przez chwilę myślę , że byłoby fajnie , a za chwilę że jednak dam sobie spokój bo do niczego się nie nadaję itd....
Zwolnienie z pracy być może wynikało z mojego lekkiego poddenerwowania albo po prostu nawet nie chodziło o moje niedopatrzenie bo to nie było coś bardzo ważnego , a szefostwo miało do zatrudnienia 2 nowe osoby , które miały grupy inwalidzkie co wiąże się z dodatkowymi zyskami dla pracodawcy
Czyli chodzenie do pracy to nie był problem, a zwolnienia nie wynikały z tego, że sobie nie radziłeś.
Dopiero kiedy doznałes odrzucenia przez kochaną osobę spadło Twoje poczucie włąsnej wartości i pojawiły się obawy przed ludxmi- potencjalnymi pracodawcami i potencjalną nową partnerką.
Musiałeś ją bardzo kochać. Nadal chyba kochasz bo przeciez ona strasznie Cie potraktowała. Nie złościsz sie na nią za to co Ci zrobiła? Myslę, że jest w Tobie złość. , ale kierujesz ją przeciwko sobie-siebie obwiniasz za to co ona zrobiła. Jak siebie oskarżasz to dodatkowo spada Twoje poczucie wartości nadszarpniete już tym, że ona Cię odrzuciła. Dlaczego nie rządałeś od niej wyjaśnień? Czy nie uznałeś automatycznie, że powód musi być po Twojej stronie?
Wygarnij jej choćby. Ona Cie skrzywdziła! Nie pozwól by ta ***** zniszczyła Ci życie.
Być może za bardzo się zaangażowałem , za bardzo pokochałem , byłem zbyt naiwny żeby zaufać drugiej osobie. Nie czułem złości po zerwaniu czułem jakby zawalił mi się świat do tego doszło myślenie , że kto chciały być z taką osobą jak ja itd. Może wydawać się to śmieszne bo facet , który ma 23 lata nie powinien się tak zachowywać , a tak naprawdę czuję się jak taka sierota życiowa i nieudacznik , który na nić w życiu nie zasługuje i który cały czas ma pod górkę. I w dużej mierze jest tak jak piszesz , że złość przelewam na siebie za to co się stało. "Dlaczego nie rządałeś od niej wyjaśnień?" bo byłem zbyt głupi i "zrujnowany psychicznie" żeby myśleć o takich rzeczach , a teraz już nie mam możliwości żeby się tego wszystkiego dowiedzieć bo "usunąłem" ze swojego życia to co mi o niej przypominało itd i numery telefonu , gg etc.
Nie chodzi o to, że za bardzo kochałeś tylko o niedostrzeganie realnosci. Popatrz kogo kochałeś. Ona nie była taką osobą jaką Ci sie wydawała- nie w takiej się zakochałeś. A Ty ciagle myslisz o nej takiej jaką nigdy nie była.
Pokochałeś niewłasciwa osobę.
O wyjaśnieniach nie myslałęś bo byłeś zajęty dowalaniem sobie?
Jej numery usaunałeś teraz musisz ja usunać. Ta wspaniała kobieta, która kochałeś nie istnieje realnie!
Ja podejrzewam, że jednak możesz mieć depresję. Leki mogły by Cie postawic na nogi.
Nie wiem jak to opisać w tamtym momencie gdy dostałem sms nie dążyłem do tego żeby cokolwiek wyjaśnić , bo byłem w szoku , nie potrafiłem uwierzyć w to co się stało. Po paru miesiącach związku ex chciała się wycofać to wtedy odpuściłem i po paru dniach spotkałem się z nią i spytałem się czy nie chciałaby jeszcze raz spróbować --> wtedy związek , że tak napiszę rozkwitał na nowo i było jeszcze lepiej niż na początku były zapewnienia o miłości o wspólnych planach , wieczorem zadzwoniła do mnie i rozmawialiśmy bardzo długo i wtedy mówiła mi , że beze mnie by sobie nie poradziła . że jest ze mną szczęśliwa i że największym błędem w jej życiu było to , że myślała o rozstaniu no i po paru miesiącach wszystko skończyło się przez sms.... Być może byłem za dobry dla innych osób itd nie wiem -> za dużo dawałem od siebie kosztem siebie co często wiązało się to z niczym --> ale to już inne sytuacje...
Może to Cię zainspiruje. :Stan - Niezadowolony - Diabeł:

http://youtu.be/_ejnctN5evM
Też mam fobię przed pracą a niestety w tym kraju ciężko znaleźć dobrą robotę co jeszcze potęguje cały lęk :Stan - Niezadowolony - Smuci się: