PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jak to jest być kochanym?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Przez chłopaka, przez dziewczynę? Pewnie nei tak kolorowo, jak w komediach romantycznych, ale czy tak beznadziejnie jak w drętwych docusoapach?

Czy nie przeraża was czasem, że po prostu nie wiecie - jeśli nie wiecie - jak to jest?

Mam 26 lat i nie wiem, nigdy tego nie doświadczyłem, nigdy...
Być kochanym. Nie wiem jak to jest. Czy bym potrafił zaufać i uznać , że Ona mnie naprawdę kocha?

Gość

@ananas, a Ty bys potrafił kochac albo sprawic, ze ktos zaufa i uzna, ze kochasz?
Nemo zadała bardzo dobre pytanie.

A Zas chyba dzisiaj sobie dobrego pornola znaleźć nie może, też tak czasem mam, człowiek szuka i szuka, ale wszystko to jakieś takie dennie drętwe, że mu się zaczyna włączać emo faza. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Gość

przeczytałam: "człowiek szuka i szuka, ale już ręce drętwe"
ja myslę, nemo, że bym umiał. A w każdym razie tak czuję i chcę w to wierzyć, bo bez tej wiary to już nic nie pozostaje.

uniem - nie, to nie to. Właściwie głupi żart, ale skoro już zacząłeś - dziś akurat od ręki trafiłem na bardzo fajnego.
Sorki Zas.

nemo napisał(a):przeczytałam: "człowiek szuka i szuka, ale już ręce drętwe"

Nie no, nie, ja nie mogą za długo, więc nie zaczynam dopóki czegoś dobrego nie znajdę. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Tak w ogóle to się łączę w bólu z Zasem. Chociaż w sumie siostra mnie kocha, ale nie oto chyba Zasowi akurat chodziło. Tylko, że ja akurat przy takiej relacji szybko bym poległ.
nemo napisał(a):@ananas, a Ty bys potrafił kochac albo sprawic, ze ktos zaufa i uzna, ze kochasz?
Dobre pytanie Nemo.
Ja z góry zakładam, że to może być jednostronne tylko z mojej strony, że tylko ja mogę pokochać bez wzajemności, że tylko ja mogę być nieufny.
Myślę, że mogę kochać i przekonac Ją, że tak jest. :-)

Gość

@ananas :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: a skąd będziesz wiedział, że kogoś kochasz?
Będę wiedział Nemo. Tak po prostu. Już coś podobnego przeżyłem. :-)
Mi wystarcza, że Bóg mnie kocha
nemo, do czego zmierzają twoje pytania?
Wiem że niektórzy są bardzo źle nastawieni do jakiejkolwiek "miłości" i rozumiem, taka metoda obronny i przeciwdziałania frustracjom, ale to i tak nie zmieni żałosnych, naiwnych mas pragnących ciepła i bliskości.

Gość

Nieee Zas, po prostu jestem ciekawa, do niczego nie zmierzają. nie mam zamiaru nikogo przkoenywać, że miłość jest zła, ble, że nie istnieje etc.
Zas, w większości przypadków bycia kochanym= popłoch, panika i zerwanie kontaktu (ew. pytanie co jakiś czas "przeszło ci już?", ale tylko tych których lubimy i nie chcemy zrywać kontaktu na stałe).

Reszta to te odwzajemnione.
Dziś pytanie, dziś odpowiedź.

Fajnie.
clouddead napisał(a):Mi wystarcza, że Bóg mnie kocha
mnie nie koffa i tym bardziej mi to wystarcza. :Husky - Podekscytowany: Wystarczy że mam pod czaszką jeszcze jakieś receptory μ i D2 :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
ehh
Nie wiem jak to jest. Miłości też trzeba się nauczyć. Ona do Ciebie przyjdzie a ty zrobisz wszystko żeby się jej pozbyć. Dopiero później czuć żal za zmarnowaną szansą...

Gość

a nie zal za tym, ze sie zostało samemu?
Śmiem twierdzić, że sama nie przyjdzie.
Zwłaszcza gdy siedzi się w domu, przed komputerem.
Trzeba się choć trochę postarać, wykazać inicjatywę, otworzyć się na innych, dać coś z siebie.
Może to frazes, ale jakże trafny; żeby cokolwiek dostać, najpierw trzeba coś ofiarować.

Niezaspokojona potrzeba z czasem rodzi frustrację.
Z kolei frustracja zazwyczaj jest źródłem agresji, złośliwości, cynizmu, zazdrości, zamknięcia się w sobie...
W tak "pięknych okolicznościach przyrody" nie przyjdzie żadne pozytywne uczucie.
A nawet jesli przez przypadek znajdzie się gdzieś obok, to przestraszy się i ucieknie...
Kiedy się nie udaje to co można zmienić? Gdzie szukać? Na internecie ciągle się zawodzę niestety. A na ulicy? Nie potrafię. Nie mam o czym zagadać, nie mam po co zagadać. Gdzie szukać ludzi takich jak ja? Na forach... a w realu?
na terap... oh, wait, wszyscy zajęci nawet tam. poza niektórymi facetami. :Stan - Niezadowolony - Diabeł:
Ale kto powiedział że na ulicy?
Skąd taki pomysł, by zawierać znajomości na "ulicy".
Nie znam żadnej dziewczyny/kobiety która by zareagowała pozytywnie na taką formę zaczepki. No chyba że panienki z Cocomo :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
A poza "przysłowiową" ulicą istnieje całe mnóstwo innych możliwości, w zależności od tego co kto preferuje, jakie ma możliwości, zainteresowania etc.
Kluby, koncerty, kurs fotografii, garncarstwa, gry na perkusji, nauka jazdy konnej, szydełkowania, strzelnica sportowa, rajd rowerowy, wspinaczka górska, kółko parafialne...
I dlaczego miałbyś szukać kogoś podobnego do siebie ?
Przy tego typu problemach z nawiązywaniem znajomosci i ogólnie w kontaktach międzyludzkich słabo widzę związek dwóch fobików.
Raczej powinna to być osoba, która będzie ciągnąć Cię w górę, pomoże Ci się otworzyć i walczyć ze swoimi lękami i słabościami. Ktoś kto będzie inspiracją, motywacją i fascynacją, a zarazem wsparciem, poczuciem stabilizacji i bezpieczeństwa.
"Raczej powinna to być osoba, która będzie ciągnąć Cię w górę, pomoże Ci się otworzyć i walczyć ze swoimi lękami i słabościami. Ktoś kto będzie inspiracją, motywacją i fascynacją, a zarazem wsparciem, poczuciem stabilizacji i bezpieczeństwa."

Tak, tak, wiele razy o tym dyskutowaliśmy na forum, znamy te "ideały", tylko gdy czytam takie wyliczenie to zastanawiam się - dlaczego taka osoba chciałby to robić? Nie wspominając o tym, że trafienie na takie teoretyczny ideał jest właściwie niemożliwe.
No właśnie. Kto by chciał ciągnąć za sobą "kulę u nogi" większą lub mniejszą? No chyba że ktoś ma wygląd Brada Pitta. Bądzmy realistami. Tak to może dziewczyna fobik ma szansę. Ale nie chłopak. Kobiety szukają oparcia w facecie a nie takich sierotek...
Stron: 1 2 3