Moje pytanie chyba do innego działu. Czy chodzicie na spotkania klasowe np. 10-lecie skończenia podstawówki itp. spotkania po latach.
Jak się czujecie widząc poukładane życie innych podczas , gdy sami tkwicie w tym samym miejscu( w sensie psychiki), samotni, otoczeni własnym murem fobii i lęku?
Nie chodzę, a teraz nawet nie jestem zapraszany. Oszczędzam sobie wstydu i słuchania dennych historyjek.
Ja byłam raz i więcej się nie wybieram. Po pierwsze to niewiele mam wspólnego z osobami, które mają już małżonków i kilkuletnie dzieci, po drugie wstyd mi, że tak mało w życiu do tej pory osągnęłam/doświadczyłam i nie miałabym o czym opowiadać. No i pewnie jak ostanio skończyłoby się na pójściu do dyskoteki
Jak takie będą to pewnie nie pójdę.
Nie wiem czy coś takiego u mnie organizują. Z nikim z klas, do których chodziłem nie utrzymuję kontaktu.
Ciekawe jak bardzo struty bym wrócił z takiego spotkania. Dla eksperymentu, może nawet bym poszedł.
Ja właśnie się nie wybieram
/
Moje liceum organizuje taki zlot co roku. Nie mam potrzeby uczestniczyć, z jedną osobą stamtąd utrzymuję kontakt (te same studia- teraz już nie, ale zawsze jakiś wspólny temat), reszta mnie nie obchodzi. Chyba ze miałabym pogadać z panią bibliotekarką, mam wrażenie, że wymieniłam z nią więcej słów niż całą klasą razem wziętą.
Zresztą o czym tu rozmawiać- wszyscy albo robią międzynarodowe kariery, albo siedzą w kupkach i pieluszkach.
