PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Kiedy się o tym dowiedzieliście...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
...że macie fobię społeczną? I w jaki sposób? Jaka była wasza reakcja i co z tym zrobiliście?

Ja w pewnym momencie zaczęłam zauważać, że jest coś ze mną nie tak, że inni nie zachowują się tak... jak ja. To znaczy zawsze byłam nieśmiała, ale to się pogorszyło. Nie miałam z kim o tym porozmawiać, więc posłużyłam się internetem (może i nienajlepsze wyjście, ale było to pierwsze, co przyszło mi do głowy). Szukałam tam, jak pozbyć się nieśmiałości, co z tym zrobić itd., aż natknęłam się na określenie "fobia społeczna". Po dowiedzeniu się, co ono oznacza próbowałam to zignorować, ale mimo to w głowie ciągle siedziały mi te dwa słowa. W końcu się z tym pogodziłam (chociaż nie do końca), szczególnie, gdy zaczęłam mieć ataki paniki. Do tego czasu jednak nic z tym nie zrobiłam, jest to dla mnie taki temat tabu, nawet dla samej siebie. Przy rodzinie, znajomych staram się o tym zapomnieć, jakbym nawet nie wiedziała, że takie pojęcie jak fobia istnieje. Wiem, że to nie jest dobre, ale oni nie wiedzą i chyba wolałabym, żeby tak zostało.

Tak tylko pytam...
Jak zauważyłem, że od dłuższego czasu nie jestem w stanie przejść normalnie obok kogoś, tylko, zapominam jak się chodzi, cały się spinam, potykam.
Trochę taki cios w nos...
Też tak mam. Gdy idę, np. na przystanek, mam wrażenie jakby każdy się gapił i tylko czekał, aż się przewrócę, jakby szydził ze mnie, oceniał jak chodzę, w myślach śmiał się, że chodzę krzywo, że się garbię, robię głupią minę... i nie wiem co jeszcze, wszystko. Mam ochotę stamtąd uciec, najlepiej ogólnie stąd uciec, ale w tym niestety problem - uciec, tak CAŁKIEM, to nie taka prosta sprawa.
Atellian napisał(a):Też tak mam. Gdy idę, np. na przystanek, mam wrażenie jakby każdy się gapił i tylko czekał, aż się przewrócę, jakby szydził ze mnie, oceniał jak chodzę, w myślach śmiał się, że chodzę krzywo, że się garbię, robię głupią minę... i nie wiem co jeszcze, wszystko.
No i jak ktoś da mi na to złotą radę, to wyślę mu swoje jedno jądro :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

U mnie jakoś tak to przyszło po prostu. Było gorzej, gorzej i gorzej, aż w końcu zorientowałem się, że:
a) nie mam już znajomych
b) nie jestem w stanie zdobyć nowych
c) boję się zdobyć nowych/wychodzić/rozmawiać
d) zaczynam się bawić w unikanie wszystkiego

Ale najlepsze jest to, że punktem wyjścia była całkiem przebojowa osoba.
Swoją odmienność zauważałem już w podstawówce. Przez długi czas byłem jednak nieświadomy co chyba wyszło mi na dobre bo nie trzeba było się zamartwiać. W gimnazjum łudziłem się że jak pójdę do nowej szkoły to stanę się przebojowy. Z pojęciem fobii społecznej zetknąłem się po raz pierwszy na początku 2010 roku, pisałem na komunikatorze z pewnym rówieśnikiem złapanym na forum. Wykręcał się od aktywności tłumacząc to fobią społeczną. Na dobre zainteresowałem się tematem jesienią 2011 r. gdy przyszły rozczarowania po oczekiwaniach. Moją reakcją był szok, który pogłębił mój dół. Taka deprecha trwała parę miesięcy. Już z niej wyszedłem a dziś wiem więcej, włącznie z tym że fobia to rezultat i niejeden z moich problemów.

Gość

llllllllll
Mannequin napisał(a):
Atellian napisał(a):Też tak mam. Gdy idę, np. na przystanek, mam wrażenie jakby każdy się gapił i tylko czekał, aż się przewrócę, jakby szydził ze mnie, oceniał jak chodzę, w myślach śmiał się, że chodzę krzywo, że się garbię, robię głupią minę... i nie wiem co jeszcze, wszystko.
No i jak ktoś da mi na to złotą radę, to wyślę mu swoje jedno jądro :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Ale najlepsze jest to, że punktem wyjścia była całkiem przebojowa osoba.
Jeżeli z osoby przebojowej bez żadnych logicznych przyczyn, nagle stajesz się jednostką aspołeczną, to trzeba podążać w kierunku schizofreni
Poszukaj sobie na youtube "test na schizofrenie" lub "test maski"
Ja gdy dowiedziałam się, że coś takiego jak fobia społeczna istnieje, trochę odetchnęłam z ulgą. Głównie dlatego, że okazało się, że nie jestem jedyną na świecie osobą, która boi się ludzi (a tak do tej pory myślałam). Myślałam, że to po prostu mój charakter. Też szukałam w internecie czegoś o nieśmiałości i wtedy dowiedziałam się, że istnieje coś większego niż zwykła nieśmiałość.
Pytanie, kiedy dowiedziałem się, że mam fobię społeczną, to właściwie dwa różne pytania. Pierwsze - kiedy zdałem sobie sprawę, że jestem inni niż pozostali ludzie? Odpowiedź jest prosta - pierwszego dnia w przedszkolu. Minęło już ćwierć wieku, ale dla mnie była to tak ogromna trauma, że doskonale pamiętam ją do dziś. Wszedłem tam z mamą, a po chwili zorientowałem się, że mamy już tam nie było. Wtedy doznałem swojego pierwszego ataku skrajnej paniki. Od tej pory wiedziałem już, że jestem inny. Pozostałe dzieci to były jakieś obce istoty, kompletnie niezrozumiałe i całkowicie swobodne w sytuacji, która dla mnie była ekstremalnie przerażająca.
Kolejne lata tylko utwierdzały mnie w przekonaniu, że jestem wadliwy i mam nieakceptowalne problemy, których inni ludzie nie potrafią sobie nawet wyobrazić. Dopiero w wieku 26 lat dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak "fobia społeczna" i po raz pierwszy pojawiła się nadzieja, że może moje dolegliwości jednak da się przyjąć do wiadomości, nazwać, a może nawet leczyć. Oczywiście idąc pierwszy raz do psychiatry potwornie się denerwowałem. Bałem się, że psychiatra może nie słyszał o fobii społecznej i wyrzuci mnie z gabinetu twierdząc, że tam przychodzą ludzie z prawdziwymi problemami, podczas gdy ja marnuję jego czas robiąc problemy z najprostszych rzeczy. Albo, co gorsza, że doskonale wie o fobii społecznej, ale ja z jakiegoś powodu nie pasuję do jej definicji (np. dlatego, że fobia ma charakter nabyty, a mi się wydawało, że z takimi problemami już się urodziłem - w rzeczywistości zawdzięczam je niedotlenieniu okołoporodowemu), więc nie zasługuję na żadną pomoc, tylko mam wreszcie przestać robić problemy z najprostszych rzeczy.
Na szczęście nic takiego nie nastąpiło i psychiatra stwierdziła, że z całą pewnością mam bardzo wyraźną fobię społeczną.
Ja się dowiedziałem ponad 2 lata temu, że moja przypadłość to fobia społeczna. Pierwszy raz to pojęcie usłyszałem od mojego psychiatry, u którego przez kilka miesięcy leczyłem się na depresję. Przedtem uważałem, że to jest zwyczajna nieśmiałość.
10 lat temu
W wieku 32 lat, za późno.