PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: śmianie się w sytuacjach stresowych
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Śmiech oraz wątpliwe poczucie humoru - to mój sposób na życie, reakcja obronna i metoda radzenia sobie z otaczającą mnie ponurą rzeczywistością. W sytuacjach stresowych wzmaga się u mnie taki nerwowy chichot i niekontrolowany uśmieszek.Rozładowuję w ten sposób
napięcie,co niekiedy bywa kłopotliwe. Tak bardzo obawiam się kompromitacji,że mimowolnie do takowej doprowadzam. Zawsze.Jak żyć? 
Pamiętam jak niegdyś w szkole odpowiadałam przy tablicy. Dostałam w ten dzień jedyneczkę i niestety wyraźnie mnie to rozbawiło(wpisano mi za to uwagę do dzienniczka). :Kitty - Szok:
(19 Lut 2018, Pon 14:46)orzeszkowa_wdowa napisał(a): [ -> ]Pamiętam jak niegdyś w szkole odpowiadałam przy tablicy. Dostałam w ten dzień jedyneczkę i niestety wyraźnie mnie to rozbawiło(dostałam uwagę!) :Kitty - Szok:

W liceum na jednej lekcji dostałem trzy glany, tak mnie to rozbawiło, że wychowawczyni potem zadzwoniła w tej sprawie do domu. : P Naskarżyła, że mimo dostania trzech jedynek, trzymały się mnie żarty i dopisywał mi świetny humor.
Zdarza mi się śmiać w stresowych sytuacjach, ale generalnie rzadko.
Wyjątkiem był czas, kiedy miałem hipomanię. W hipo ogólnie byłem "inny", a stres wywoływał ogromne ataki śmiechu. Czasem nauczyciele mieli duży problem, żeby poprowadzić lekcję. Niekiedy tak rechotałem, że spadałem z krzesła.
Odkąd pamiętam mnie to dręczy nawet w latach przedszkolnych karcony przez rodziców śmiałem się co podsycało ich gniew bardziej. Ataki takiego nerwowego uśmieszku/chichotu miewam praktycznie co chwila w sytuacjach gdy jestem wystawiony na konfrontacje z ludźmi (praca, ulica, zakupy, jedzenie, minuta ciszy, apel szkolny, rozmowa o czyjejś śmierci/krzywdzie ). Próbuję wtedy mocno przygryzać język, drapać się po policzku, zasłaniać usta, zagryzać wargi lecz to mało skutkuje .
Często przemierzając drogę z punktu A do punktu B wolę wybrać dłuższą drogę byle by nie spotkać na niej jakiejś osoby.
Przecież się o to jeszcze nie zabiję lecz co prawda bardzo to jest dla mnie męczące :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Może już ktoś znalazł receptę na tę przypadłość ??? Jeżeli tak to dajcie znać :Stan - Uśmiecha się:
Ja ze stresu mam czasem rogala na twarzy i po reakcjach niektórych osób wnioskuję, że sobie myślą, że z nich kpię.
Stron: 1 2