PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Ostatnio coraz częściej mam takie stany, gdzie czuje, że życie nie ma najmniejszego sensu, że nie warto nic robić, ogarnia mnie apatia i poczucie beznadziei. Wszystko jest takie puste, pozbawione znaczenia. Siadam do komputera albo oglądam tv ale wszystko jest takie nijakie, nie daje mi żadnej satysfakcji, choć cienia zadowolenia. Czuje jak życie przecieka mi przez palce a ja nie potrafię się zmobilizować i zrobić cokolwiek, żeby to powstrzymać.
Nie bardzo wiem jak z tym walczyć, próbowałem różnych rzeczy, żeby nie trwać w takim stanie ale nic nie działa.

Powiedzcie co was skłania do działania? Czemu jesteście w stanie coś robić mimo lęku i gorszego samopoczucia? Skąd bierzecie siłę i radość życia.
Ja sobie nie radze ostatnio zupełnie z poczuciem beznadzieji...jestem bity z dwóch stron - lęki a do tego dystymia. Mamy dwie dostępne opcje - psychoteriapia lub leki. Swangoz bardziej skłaniam się ku lekom. Moze leki na tyle polepszą nastroj ze bede w stanie ruszyć do przodu z tym wszystkim. Ale wizyta u psychiatry tez nie jest prosta, zbieram sie do tego od jakiegos czasu.
Korred, zrytymusk
Nie mam recepty na takie nastroje, też miewam takie dni, te nastroje są wstrętne, kiedy wszystko traci sens, chyba trzeba to przetrwać, do następnego razu.
Ja się tak męczyłem ostatnio przez parę tygodni. Też wszystko nie miało dla mnie sensu. Wszystko co robiłem wydawało mi się głupie i bez znaczenia. Pomogły mi leki. Ale nie do końca. Dalej jakoś sobie muszę z tym radzić. Ale jest już o wiele lepiej.
Taka nasza natura z załącznikiem pt. ,,beznadziejne nastroje"
aneczka36 napisał(a):Korred, zrytymusk
Nie mam recepty na takie nastroje, też miewam takie dni, te nastroje są wstrętne, kiedy wszystko traci sens, chyba trzeba to przetrwać, do następnego razu.
Aneczka byłoby fajnie gdyby to przechodziło
niestety to cholerstwo trwa i trwa, jest cały czas, troche odpuszcza a później znów wraca, stopniowo nasila się coraz bardziej...
Korred, wiem, bo mam to samo. Dobrze mówisz, to cholerstwo trzyma i utrudnia życie, są gorsze i lepsze dni, czasami zapomina się o problemach, gdy jest dużo obowiązków, ale jakoś tak trudno poczuć się szczęśliwym. Ja czasami myślę, że jestem w jakimś więzieniu, niby wiem, jak mam pokonać własne lęki, a czuję tak, jak bym była za kratami i nie mogła się uwolnić.
Cytat:Powiedzcie co was skłania do działania? Czemu jesteście w stanie coś robić mimo lęku i gorszego samopoczucia? Skąd bierzecie siłę i radość życia

Nic i znikąd. :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:

Nie da sie ot tak wziąć sie w garść i nagle zmieniać wszystko na lepsze, zwłaszcza kiedy sie myśli że z dnia na dzień coraz bardziej przegrywa sie życie, godząc sie na to.
Jak mam takie okresy złego samopoczucia ( a teraz taki mam/miałem), to własnie staram się coś ze sobą zrobić znależć sobie jakieś zajęcie żeby nie siedzieć i nie dołować się jeszcze bardziej. Lubię sport, więc na przykład biegam lub jeżdzę na rowerze fajnie jest się wybrać do lasu wyciszyć i wyżyć, słucham też muzyki albo gram na gitarce. Na pewno tez dobrze jest się spotkać z kumplami piwko czy cuś ;]
Sposób na przygnębienie - ruszać się - najprostszy sposób. Po prostu wstać, poćwiczyć, z psem pobiegać, puścić muzykę , posprzątać, byle co. Możesz mi wierzyć że to pomaga. Czasami trzeba się zmusić no ale lepsze to niż siedzieć i myśleć czy się zabić czy nie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: .
Czasami pomaga nawet widok osoby przy której możesz o wszystkim zapomnieć - problem w tym że trzeba mieć taka osobę :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: .
Zygmund napisał(a):Czasami pomaga nawet widok osoby przy której możesz o wszystkim zapomnieć - problem w tym że trzeba mieć taka osobę :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: .

racja... Ja osobiście z taką apatią poradzić sobie nie potrafie do końca, ale często uda mi się o niej zapomnieć, np. czytam książki, pływam, strzelam z wiatrówki, bądź chodzę na strzelnice na cosik większego :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: nawet mi to pomaga
Ide ogladac film, potem niewiele z filmu pamietam.
Ja sobie wogóle nie radzę z poczuciem beznadziei odkąd skończyłam 13lat:Stan - Niezadowolony - Smuci się::Stan - Niezadowolony - Smuci się:kto już kupę czasu:Stan - Niezadowolony - Smuci się::Stan - Niezadowolony - Smuci się:
W takich sytuacjach jem czekoladę, piję piwo, słucham muzyki, gadam z kimś przez net...albo śpię :Stan - Uśmiecha się:
Will I Arrive, z tym planowaniem morderstwa to u mnie też :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2::Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2::Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:

Gość

Ja nawet gdy mam dobry humor planuję kogoś zabić :Stan - Uśmiecha się:
no ja też, ale wtedy ta osoba jest wymyślona, a kiedy jestem na kogoś bardzo wkurzony to jest to osoba realna:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
...
heh, ja mówię serio :Stan - Uśmiecha się: możecie się zacząć bać... :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: szczególnie że trenuje strzelanie wyborowe.... :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
post usunięty przez autora
ooo gnębienie psychiczne... też to sobie wyobrażam, ale wtedy jestem kimś ala gestapo :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2::Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2::Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
...
Ja sobie radzę tak, że mówię sobie "nic mnie nie obchodzi", otoczenie niech gada swoje a ja robię co mi pasuję. Jak coś komuś nie pasuje to niech mi to powie a tak to staram się niczym nie przejmowac, nie jest to łatwe ale mówię sobie że i tak nie mam NIC do stracenia i tak żyję z dnia na dzień, polecam wszystkim fobikom przyjęcia takiej postawy.
To co do jasnej cholery, tylko ja mam tak narąbane w głowie :Stan - Niezadowolony - Diabeł:
Pozwólcie, że rzucę cytatem:
,,Tylko dens ma sens..." E. Skrybant
Stron: 1 2 3