PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: 28 latek z fobia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam, Jestem nowy na forum. Czytając wasze posty utwierdziłem się w przekonaniu, że mam fobię.
Takie sytuacje jak problemy w nawiązywaniu kontaktów, obawa przed ośmieszeniem, odwracanie wzorku od przechodniów, nie odbieranie telefonów w komunikacji, czy chociazby niechęc do jedzenia w miejscach publicznych są u mnie na porzadku dziennym. Moje problemy utrzymują sie od liceum (czyli już będzie ponad 10 lat). Przez fobię stopniowo zaczałem wycofywac sie z życia społecznego. Można powiedzieć, że na chwilę obecną moje zycie towarzyskie jest martwe, nie mam przyjaciół (chociaż bym chciał) znajomości jakie utrzymuje to tylko z osobami w pracy i na stopie zawodowej.
To oczywiście wszystko w wielkim skrócie, jest tego dużo wiecej i powazniejsze symptomy, ale nie chciałem się rozdrabniać na czesci pierwsze, bo nikt by nie przeczytął tak długiego posta :Stan - Uśmiecha się:.
Ciężko mi z samotnością. Czy jest ktoś jeszcze, kto jest w takiej sytuacji jak ja i jak sobie z tym radzicie ?
Wydaje mi się, że to jest jedyne miejsce gdzie mogłem się wyzalić i zostanie to zrozumiane. Szkoda, że za moich czasów nie było takiego forum, może gdybym zrobił coś wcześniej inaczej pokierowałbym swoim życiem.
Cześć!
Za twoich czasów? Przecież jeszcze młody w sumie jesteś, więc to, że tu trafiłeś dopiero teraz nic nie zmieni, lepiej późno niż wcale :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Co do twoich problemów, to zastanawiałeś się skąd one się wzięły? Dlaczego zacząłeś unikać ludzi?
Wiele osób tutaj ma zapewne tak jak Ty, z tym, że jedni bardziej a inni mniej nasiloną fobie. Myślę, że nie ma osobiście złotego środku/jednej dobrej metody na pozbycie się tej fobii lub zmniejszenie jej, bo jest ona silniejsza od nas i każdy pewnie leczy ją indywidualnie, dostosowując terapię, czy swoje życie pod kątem swoich problemów, i skąd ta fobia się wzięła (w końcu nie wzięła się z dnia na dzień, gdzieś musiał być jakiś fakt który zaczął tę mękę :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:).
W moim przypadku prawdopodobnie zaczęło się przez dzieciaki w liceum (potrafią być okrutni i bez serca). Razem z przyjacielem z podstawówki zdalismy do jednej klasy. Klasa liczyła tylko 5 chłopaków i 22 dziewczyny.
Od początku z kumplem nie mielismy dobrego kontaktu z resztą chłopaków.
Ogólnie trochę się z nas podśmiewywali. Z czasem ten przyjaciel, żeby się przypodobac reszcie ośmieszył mnie. To bardzo mnie zabolało, od tamtej pory przestałem być ufny do ludzi. Problemem było nawet przejście przez korytarz do innej klasy, bo miałem wrażenie, że mnie inni obserwują i się smieją. Dodatkowo byłem wątłej postury (wręcz anorektyczny), więc doszła niska samoocena. I dalej tylko narastały te problemu.
To było zderzenie z zupełnie inną rzeczywistością, bo z kolei w podstawówce byłem bardzo lubiany. Potem wszystko się przełozyło na relacje międzyludzkie, już nawet nie poszedłem na własną studniówke, bo nie lubiłem mojej klasy i nie chciałm dać innym pożywki do naśmiewania sie.
Cieszyłem się, gdy napisałem maturę i skończyłem szkołę. Uważałem, że jak zmienię towarzystwo to się wszystko zmieni. Niestety złe doświadczenia wyniesione ze szkoły przełożyły się potem na pracę. Brak koncentracji, problem w nawiązywaniu znajomosci podczas, gdy innym przychodziło to z łatwością i zawsze stałem tak na uboczu, bo byłem gdzieś 2 kroki do tyłu niż inni. Obecnie wykonuję beznadzieją pracę, z której nie jestem zadowolony. I martwię się o przyszłośc, przez niską samoocenę mam wrażenie, że nic lepszego mnie już nie czeka. Ani praca, ani miłość, ani przyjaźnie. Praadoskalnie dużo ludzi mi mowi, że jestem przystojny a ja mam za sobą tylko dwa niedlugie związki :Stan - Uśmiecha się:.
Pisząc " za moich czasów" nie miałem na myśli, że jestem stary. Tylko wtedy sieć nie była tak rozwinięta. Nie było takiego forum, myslałem wtedy, że sam jestem z takim problemem i że to nie choroba tylko po prostu taki jestem. :Stan - Uśmiecha się:
Hm w liceum to już niby nie dzieciaki a młodzież, ale większość z mózgiem 14 latków, wiem coś o tym bo moje problemy zaczęły się w gimnazjum ale to w liceum się nasiliły dzięki miłemu towarzystwu :Husky - Podekscytowany:, niby to też ludzie ale jacyś niedojrzali i pozbawieni jakichkolwiek emocji, zazwyczaj skupieni na sobie i "jakby tu komuś zaimponować oraz dobrze się zabawić". Ten twój przyjaciel to sorry ale burak jakiś, może to i lepiej, że tak wyszło..przynajmniej dowiedziałeś się jaki z niego przyjaciel?! A masz jakieś hobby lub robisz coś co sprawia,że się nie stresujesz, zajmuje Ci myśli i nie myślisz o sobie jak o "przegranym"? A jako kto pracujesz/co robisz w pracy? Skoro mówisz, że się tam źle czujesz to nie myślałeś o zmianie na inną? Wiem, że tak do razu to się nie uda ale jak nie będziesz nic szukać to nie będziesz mógł rozważać jej zmiany. Jak poznajesz kogoś to jak się zazwyczaj zachowujesz? Nie masz tematów do rozmów czy nie wiesz jak się zachować?
ferrarge napisał(a):Praadoskalnie dużo ludzi mi mowi, że jestem przystojny a ja mam za sobą tylko dwa niedlugie związki :Stan - Uśmiecha się:.

A w związkach co poszło nie tak?